Jak donosi łódzka policja, w piątek czterech młodych mężczyzn weszło na przejście dla pieszych, wracając do domu Aleją Piłsudskiego. Niefortunnie - gdy wkroczyli na pasy - światło zmieniało się z zielonego na czerwone. Swoim zachowaniem zmusili jadące tą drogą bmw do nagłego hamowania przed przejściem.
To mocno zdenerwowało mężczyzn poruszających się samochodem (również było ich czterech). Wysiedli oni z auta i ruszyli w pogoń za czwórką niesfornych przechodniów. Niedługo później udało im się dogonić i przewrócić jedną z uciekających osób. Był to 25-letni mężczyzna, którego dotkliwie pobili, używając do tego rąk, nóg i pałki teleskopowej. Poszkodowany miał poważne rany na całym ciele, a szczególnie w okolicach twarzy i rąk.
Napastnicy porzucili rannego 25-latka na chodniku po czym wrócili do samochodu i ruszyli w dalszą trasę. Po chwili na miejscu pojawił się wezwany przez świadków partol policji.
Po rozmowie z pokrzywdzonym i świadkami funkcjonariusze zatrzymali dwóch podejrzanych (22 i 24-latka), którzy stali w grupie gapiów na miejscu zdarzenia. Okazało się, że wrócili oni po czasie na miejsce pobicia, aby zorientować się w sytuacji, przez co wpadli w ręce stróżów prawa. Niedługo później policja odnalazła i zatrzymała dwóch pozostałych napastników. To osoby w wieku 21 i 22 lata.
W ramach dalszych czynności policjanci przeszukali mieszkania podejrzanych, a w lokalu jednego z nich znaleziono uprawę konopi indyjskich ukrytą w szafie z tzw. "grow boksami". Ich właściciel zapewniał, że posiada rośliny na własny użytek, choć wystarczyłyby ich na wytworzenie... aż 176 gramów marihuany.
Część z mężczyzn odpowiedzialnych za pobicie była wcześniej notowana. Teraz wszyscy trafią przed sąd. Grozi im do 5 lat więzienia. Właściciel nielegalnej uprawy może liczyć na dodatkowe trzy lata odsiadki.