Na parkingach musicie uważać przede wszystkim na kradzieże "na butelkę". Złodzieje mają kilka pomysłów na urozmaicenie tej metody (korzystają też z drutów, kolców, rur itd.), ale tak naprawdę chodzi o to samo. Złodziej podchodzi do zaparkowanego samochodu, wkłada w koło butelkę i się oddala, aby potem z odległości obserwować upatrzone auto. Niczego nieświadomy kierowca wraca do samochodu np. z zakupów w markecie i rusza w podróż do domu. Zaniepokojony dziwnymi hałasami zatrzymuje się kawałek dalej, żeby sprawdzić, co stuka w kole. Wtedy złodziej wykorzystuje okazję, żeby okraść ofiarę.
Niedawno sporo mówiło się o kradzieżach "na drut". Policja nagłośniła sprawę z Lublińca, ale do takich sytuacji dochodzi w całej Polsce:
Zaraz po tym jak 45-letnia mieszkanka powiatu lublinieckiego oddaliła się od swojego pojazdu w kierunku marketu, podszedł do niego młody mężczyzna i w jedno z przednich kół wsunął metalowy drut. Kiedy po zakończonych zakupach właścicielka chciała odjechać z parkingu usłyszała niepokojące odgłosy dobiegające z podwozia jej samochodu. Zatrzymała się i wysiadła sprawdzić co się stało. Na tą chwilę czekał przestępca, który cały czas obserwował swoją ofiarę z bezpiecznej odległości
- mogliśmy przeczytać na stronie Komendy Powiatowej w Lublińcu. Dalszy rozwój wypadków nie powinien być dla nikogo zaskoczeniem. Kobieta próbowała pozbyć się drutu. Złodziej podszedł do auta z drugiej strony i po otwarciu drzwi pasażera zabrał leżącą na przednim siedzeniu torebkę z pieniędzmi oraz dokumentami.
Nie dajcie się na coś podobnego złapać podczas świątecznych zakupów. Złodzieje tylko czekają na wasze roztargnienie podczas świątecznych zakupów. Butelki, metalowe rury, druty, kolce i inne podobne przedmioty na pewno pójdą w ruch.
>>> Zobacz wideo z monitoringu udostępnione przez policję. Tak złodziej ukradł kobiecie torebkę metodą "na drut":
Policja radzi, by:
Przed świętami uaktywnią się nie tylko złodzieje, ale także osoby, których pomysłem na życie jest wyłudzanie pieniędzy z ubezpieczeń. Często nazywa się ich "łowcami ubezpieczeń". Na parkingach pod supermarketami i centrami handlowymi często dochodzi do stłuczek, które takie osoby specjalnie prowokują. Kierowcy są roztargnieni, szukając miejsca parkingowego albo wyjeżdżając z parkingu do domu. Z tego korzysta łowca. Jak działa? To przykład:
Kto za nią zapłaci? Oczywiście osoba upatrzona przez łowcę.
Panie władzo, przecież miałem pierwszeństwo! To on mi wyjechał
- usłyszycie, kiedy na miejsce przyjedzie policja. I, niestety, racja będzie po stronie wyłudzacza. Dlatego zawsze na parkingu patrzcie na znaki - te często informują, kto ma pierwszeństwo. Jeżeli znaku nie ma, to obowiązuje zasada prawej ręki. Jeżeli ktoś chce was przepuścić, a macie wątpliwości co do jego intencji, to po prostu go przepuśćcie. Stracicie kilka sekund, ale oszczędzicie sobie późniejszych nerwów i zmartwień.
Skrajnym przykładem takiej metody wyłudzania pieniędzy są osoby, które rzucają się pod jadący powoli samochód, a później straszą kierowcę, że wezwą policję. Jak się przed nimi bronić? Również zalecamy ostrożność. Widzicie dziwnie zachowującego się pieszego, który idzie środkiem parkingu, to po prostu zwolnijcie i go puśćcie. Jeżeli taka osoba rzuci się pod wasz samochód, a nie macie kamerki, to poproście kierowców, którzy są w pobliżu o pomoc i zadeklarujcie, że chcecie, żeby na miejsce "wypadku" przyjechała policja. Naciągacze będą się bali konfrontacji i szybko ulotnią się z miejsca zdarzenia.