Kierowców w Polsce ubywa. "Na naszym rynku pracy brakuje około 100 000 kierowców, a do 2025 roku deficyt ten pogłębi się do 300 000" - mówi Klaudyna Polanowska-Skrzypek, PR manager grupy Raben, jednego z największych operatorów logistycznych na świecie.
"Z jednej strony wielu emigruje zarobkowo i podejmuje pracę w Europie Zachodniej, z drugiej odchodzą na emerytury" - dodaje. A nowych chętnych ze świecą szukać.
Tymczasem okazuje się, że w Polsce mogą być nawet dwa miliony osób, które mogłyby zdobyć prawo jazdy i podjąć pracę, ale tego nie robią. Dlaczego? Bo nie wiedzą, że mogą.
Taka sytuacja to wypadkowa dwóch kwestii. Po pierwsze osoby z niepełnosprawnością często nie zdają sobie sprawy, że mogłyby zdobyć uprawnienia do prowadzenia pojazdu, po drugie wielu lekarzy nie jest świadomych, że niepełnosprawność już dziś nie wyklucza z ubiegania się o prawo jazdy i jakby automatycznie orzeka o niezdolności do wzięcia udziału w kursie. Pracujemy nad tym, by to zmienić
- stwierdza Zbigniew Zawada.
Ten stan rzeczy jest absurdem, tym bardziej że możliwość prowadzenia samochodu dla osób z niepełnosprawnościami znaczy często dużo więcej niż dla osób w pełni zdrowych. W wielu przypadkach możliwość samodzielnego przemieszania się samochodem jest warunkiem niezbędnym do podjęcia pracy, chociażby dlatego, że jest to jedyny sposób, by się do niej dostać.
Co więcej, wieloletnie doświadczenia Niemców, Belgów, czy Holendrów i statystyki prowadzone przez tamtejsze firmy ubezpieczeniowe dowodzą, że kierowcy z niepełnosprawnością, zwłaszcza niesłyszący, jeżdżą o wiele bezpieczniej niż pozostali.
W Polsce są obecnie cztery ośrodki, które oferują szkolenia dla osób z niepełnosprawnością - w Warszawie, Gdańsku, Lublinie i Jastrzębiu-Zdroju. Czemu tylko tyle? Problemem jest dostępność przeszkolonej kadry instruktorskiej, w którą trzeba zainwestować. Mówiąc wprost - właściciele ośrodków szkolenia nie dostrzegli jeszcze potencjału rynku.
"Kursant z niepełnosprawnością musi się nauczyć takich samych przepisów jak wszyscy uczestnicy ruchu, jednak problemem często jest komunikacja. Na przykład zdarza się, że osoby niesłyszące, które są doskonałymi kierowcami, nie potrafią czytać. Próby komunikowania się poprzez pisanie się nie sprawdzają. Zatem instruktorzy muszą się nauczyć języka migowego. To inwestycja, która się zwróci, ale na razie ośrodki szkoleniowe nie zdając sobie sprawy z tego, jak wiele osób mogłoby być zainteresowanych tego typu szkoleniem, traktują tę kwestią jako niszę" - dodaje Zbigniew Zawada.
Na szczęście coś się zmienia.
Ministerstwo Inwestycji i Rozwoju poprzez rządowy program Dostępność Plus przekaże 24 miliony złotych na projekt Krajowy Ośrodek Mobilności Osób Niepełnosprawnych w Przemysłowym Instytucie Motoryzacji. Będzie to centrum szkoleniowe nie tylko dla kandydatów na kierowców, lecz także dla instruktorów i lekarzy. Wszystko po to, by podnieść świadomość, że niepełnosprawność w wielu przypadkach nie przekreśla szans na zdobycie prawa jazdy, także podjęcia pracy kierowcy zawodowego.
Doświadczenie m.in. naszych zachodnich sąsiadów pokazuje, że kierowcy z niepełnosprawnością doskonale sprawdzają się w prowadzeniu ciągników siodłowych czy w pracy w firmach kurierskich. Na rynku są rozwiązania, które umożliwiają bezpieczne sterowanie samochodem w ruchu drogowym przy pomocy jedynie dwóch palców.
"Zdaję sobie sprawę, że różne rodzaje niepełnosprawności wykluczają możliwość pracy na niektórych stanowiskach. Na przykład kontakt z klientem w przypadku osób niesłyszących będzie utrudniony, ale wiele firm potrzebuje kierowców, którzy przewiozą towar z punktu A do punktu B, bez konieczności wykonywania dodatkowych czynności" - stwierdza Zbigniew Zawada
Tę opinię potwierdzają pracodawcy.
"Jeżeli stopień inwalidztwa nie koliduje z wykonywaniem obowiązków służbowych na stanowisku kuriera, nie widzę przeszkód do zatrudnienia osoby z niepełnosprawnością" - zapewnia Arkadiusz Smolarek, Dyrektor ds. Operacji w Regionach DHL Parcel.
Podobne zdanie ma Klaudyna Polanowska-Skrzypek z grupy Raben: "Jesteśmy otwarci na zatrudnienie osób z niepełnosprawnościami w roli kierowców. Zależy to jednak od dopasowania kandydata do specyfiki pracy dzisiejszego kierowcy, a także od stopnia niepełnosprawności. Na ten moment w naszych samochodach nie mamy odpowiednich udogodnień dla osób z większą niepełnosprawnością, jednak jesteśmy gotowi zakupić odpowiedni ciągnik, gdyby zaszła taka potrzeba".
Temat jest dobrze znany także w Poczcie Polskiej, która ma już w tej kwestii doświadczenie:
Poczta Polska obecnie zatrudnia prawie 1600 osób z orzeczoną niepełnosprawnością, wśród których są kierowcy prowadzący samochody do 3,5 tony, kierowcy prowadzący samochody powyżej 3,5 tony oraz listonosze paczkowi, którzy wykorzystują samochody służbowe do doręczania paczek. Obecność w tych grupach zawodowych osób z orzeczoną niepełnosprawnością jest najlepszym dowodem na to, że mogą one z powodzeniem pracować na tych stanowiskach. Zachęcamy do aplikowania, decyzję o zatrudnieniu podejmujemy w oparciu o kwalifikacje i kompetencje kandydata
- poinformowała Justyna Siwek, Rzeczniczka prasowa Poczty Polskiej S.A.
Warunkiem przystąpienia do kursu na prawo jazdy kategorii C (uprawniającej do prowadzenia tzw. samochodów ciężarowych) dla osoby z niepełnosprawnością jest wymóg posiadania przez nią od co najmniej dwóch lat prawa jazdy kategorii B. Tego wymogu nie mają w pełni zdrowi kierowcy, którzy nawet jeśli nie mieli wcześniej uprawnień do prowadzenia pojazdu, mogą od razu ubiegać się o kategorię C.
Zbigniew Zawada zwraca uwagę na jeszcze jeden detal: "Lobbujemy za tym, by zmieniono przepisy w taki sposób, by kursanci mogli zdawać egzamin na kat. C prawa jazdy, pojazdem z automatyczną skrzynią biegów. Obecnie jest wymóg wykorzystywania samochodu ze skrzynią manualną, co przy obecnym etapie rozwoju ciężarówek jest absurdalne".
Jego zdaniem warto starać się ułatwić osobom z niepełnosprawnością dostęp do zawodu szofera, ale wyłączyłby z tego zakresu pracę kierowcy autobusu.
"Na kierowcy autobusu ciąży dodatkowa odpowiedzialność interakcji z pasażerami wynikająca z różnego rodzaju incydentów, które zdarzają się podczas jazdy. W takich przypadkach osoby ze znacznym stopniem niepełnosprawności mogłyby nie dać sobie rady" - podsumowuje Zawada.
Wciąż pozostaje otwarta kwestia dopłat do przeróbek samochodów, by osoby z niepełnosprawnością mogły z nich samodzielnie korzystać. W wielu przypadkach transfer środków z budżetu państwa na ten cel byłby opłacalny. Zyskałaby na tym i osoba z niepełnosprawnością - która mogłaby być aktywna i zarabiać więcej niż wynosi renta - i budżet państwa, do którego wróciłaby inwestycja w formie podatków od zarobków i zwiększonej konsumpcji.
Aktualną listę ośrodków, które są przystosowane do szkolenia osób niepełnosprawnych, można znaleźć m.in. na stronach Stowarzyszenia SPiNKa i Przemysłowego Instytutu Motoryzacji.