Ryzyko wypadku w nocy jest ponad dwukrotnie większe niż w ciągu dnia. Dobre światła poprawiają bezpieczeństwo

Uszkodzone lub źle ustawione reflektory to zmora na polskich kierowców. Widać to zwłaszcza w okresie jesienno zimowym, gdy szybko zapada zmrok, a na drogi wyjeżdża mnóstwo oślepiających innych uczestników ruchu pojazdów.

Producenci pojazdów, a dokładniej ich działy technologiczne, dwoją się i troją, aby reflektory przednie były jak najbardziej efektywne pod względem świecenia i rozwiązań, które umożliwią jak najdalszy zasięg widzenia kierowcy.

Złe ustawienie to norma

Ale, choć na rynku są coraz lepsze rozwiązania w kwestii efektywności świecenia, to problem zmniejszonej widoczności podczas jazdy w złych warunkach po zmroku nie maleje. Wszystko za sprawą średniego wieku pojazdu w Polsce. Obecnie wynosi on 13 lat.

W wielu leciwych samochodach, reflektory są zużyte i źle ustawione. Według dostępnych danych, prawidłowo ustawione światła ma zaledwie 8 proc. lamp, a tylko w jednym procencie samochodów są prawidłowo ustawione oba światła. Natomiast ponad 10 proc. przebadanych świateł miała na tyle złą jakość, że nie powinny być w ogóle używane w pojazdach.

Minimalna odległość świecenia reflektorów to 20 m

Spełnienie minimalnych wymagań homologacyjnych gwarantuje oświetlenie drogi na odległość od ok. 20 m. W praktyce może być ona znacznie większa. Nowoczesne, dobrze wykonane i wyregulowane światła mijania potrafią oświetlić drogę na odległość nawet ponad 150 m (przy precyzyjnym ustawieniu i odpowiednim poziomowaniu przy zmianie obciążenia pojazdu).

Tym bardziej szkoda, że mało który kierowca potrafi dobrze używać ręcznego korektora pochylenia świateł. Może to prowadzić do oślepiania innych kierujących albo zbyt małego zasięgu oświetlenia. Są to tylko niektóre problemy jakie można spotkać w temacie oświetlenia.
 

– Światła mijania to kompromis pomiędzy oświetleniem drogi na odpowiednią odległość a unikaniem oślepiania kierowców nadjeżdżających z przeciwka. Stąd bardzo wąski zakres tolerancji, w których powinna znaleźć się granica światła i cienia rozdzielająca dwie części wiązki świetlnej: jasnej – oświetlającej drogę i znacznie ciemniejszej – sygnalizującej obecność pojazdu na drodze. Dlatego światła powinny być bardzo dokładnie ustawione odpowiednim przyrządem. Dodatkowo zmienne obciążenie pojazdu wpływające na pochylenie wiązki powinno zostać skorygowane albo automatycznym urządzeniem albo poprawnie ustawionym ręcznym korektorem – komentuje dr inż. Tomasz Targosiński z Instytutu Transportu Samochodowego.

Ryzyko wypadku w nocy jest ponad dwukrotnie większe niż w ciągu dnia

Źle ustawione lampy w pojeździe to najgroźniejszy wróg każdego kierowcy. Nawet małe odchylenie od normy skutkuje znacznym pogorszeniem widoczności. To wpływa na bezpieczeństwo. Nie chodzi tylko o fakt niezauważenia pieszego, rowerzysty czy zwierzęcia. Oślepianie innych kierujących może przyczynić się do poważnego w konsekwencjach wypadku.

Ryzyko wypadku w nocy jest ponad dwukrotnie większe niż w ciągu dnia. Natomiast w co czwartym wypadku w nocy, gdy już do niego dojdzie, ginie człowiek. Natomiast za dnia, w co trzynastym. To wymowne liczby. Poza prawidłowym ustawieniem świateł ważny jest stan techniczny reflektora i jego czystość oraz jakość źródeł światła. Jeżeli choć jeden z tych elementów szwankuje to pomimo prawidłowego ustawienia, światła mogą być niewystarczające lub oślepiać. Poza tym występują duże różnice pomiędzy reflektorami różnych samochodów. Minimalna gwarantowana odległość, na którą oświetlają drogę może wynosić zaledwie 20 m choć typowo to 75 m a bywa, że ponad 100 m. Dlatego bezpieczna prędkość w nocy dla konkretnego pojazdu może być znacznie niższa, niż maksymalna dopuszczona przepisami. Piesi powinni nosić odblaski, choć nie zawsze to robią, ale dzikie zwierzęta nie mają takiego obowiązku. Warto o tym pamiętać i dostosować prędkość do warunków i możliwości pojazdu, zwłaszcza gdy jezdnia jest mokra lub śliska – dodaje Targosiński.

W sytuacji, kiedy zauważymy, iż mamy źle ustawione lampy, nie powinniśmy się bać podjechać na stację kontroli pojazdów. Raz w roku (w przypadku pojazdów starszych niż 5 lat) i tak musimy odwiedzić to miejsce w celu dokonania przeglądu okresowego.

Jednak nie zawsze warto czekać. W końcu to nie kosztuje dużo pieniędzy, ani dużo czasu. Regulacja oświetlenia zajmie tylko chwilę, a może uchronić nas od niebezpiecznej sytuacji, jak też poprawić jakość codziennej podróży.

Przeczytaj także: Mamy problem. Po polskich drogach, każdego roku jeździ kilkaset tysięcy kierowców będących pod wpływem narkotyków

Różnice w świeceniu reflektorów w USA i Europie

Przy okazji tematu oświetlenia warto również poruszyć kwestię związaną z reflektorami stosowanymi w samochodach sprowadzonych z Ameryki. Główna różnica w tym przypadku polega na tym, że światła zza wielkiej wody są symetryczne, czyli ich obrys świecenia jest taki sam zarówno w lewej, jak i prawej lampie.

W Europie stosuje się reflektory o zarysie asymetrycznym. Co to oznacza? Otóż strumień światła po prawej stronie jest odchylony do góry, aby lepiej oświetlone było pobocze drogi.

Są sposoby na dostosowanie lamp do europejskich przepisów. Można zastosować do oryginalnego reflektora soczewkę z europejskim atestem. Inną opcją jest wymiana całych lamp. Jednak ta druga opcja jest o wiele droższa.

Kolejną bolączką samochodów amerykańskich, jest czerwone światło kierunkowskazu, zespojone ze światłem mijania i stopu (z tyłu). W tym przypadku konieczne jest wymiana części klosza na odpowiedni kolor (jeżeli jest taka możliwość) albo wymiana reflektorów.


 

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.