To dość niespodziewany test. Podczas urlopu na Krecie zamówiłem w wypożyczalni miejskie auto. Jednak miła pani nie przywiozła mi Fabii czy Rio, a auto znacznie większe. Nie mieliśmy już małych aut, dlatego dostanie pan, bez żadnych dodatkowych opłat, samochód z wyższej klasy - oświadczyła mi przy podpisywaniu umowy. Przed hotelem czekał na mnie biały Fiat Tipo z czarnymi lusterkami i klamkami, na stalowych kołach, z bazowym silnikiem wolnossącym i w najtańszej wersji wyposażenia.
Tak "gołej" testówki raczej byśmy nigdy nie dostali, grzechem byłoby więc nie sprawdzenie, co najtańsze Tipo potrafi. Zwłaszcza, że greckie drogi i miasta to bardzo wymagający teren.
Fiat Tipo to samochód, na który czekało wielu Polaków. W dobie ciągle wzrastających cen i coraz to nowych, dla wielu zbędnych, technologii Fiat przywiózł z Turcji kompakt prosty, przestronny i tani. Na premierę sedan (później do oferty dołączyły także hatchback i kombi) kosztował ok. 45 tys. zł i oferował rozsądne wyposażenie. Teraz cena bazowej wersji sedana podskoczyła do 49 300 zł (cena bez promocji i rabatów), ale to wciąż znacznie mniej niż kompakty pokroju Golfa, i30, czy Octavii.
O zainteresowaniu budżetowym kompaktem najlepiej świadczy, że Tipo co miesiąc melduje się w czołówce sprzedaży wśród klientów indywidualnych, a więc zestawień bez zakupów firm.
Fiat Tipo, którym miałem okazję jeździć, to absolutnie bazowa wersja włoskiego sedana. Taką odmianę w cenniku znajdziemy pod nazwą "Tipo". Co dostaniemy za niecałe 50 tysięcy?
Jest to więc samochód, do którego można wsiąść i jechać. Mamy klimatyzację i radio, czyli dwie pozycje, które w tanich wersjach często wymagają dopłaty. Nie tutaj.
Najtańszym Fiatem Tipo jeździło mi się zaskakująco dobrze i szybko sedana polubiłem.
95-konny wolnossący silnik 1.4 Fire (127 Nm) nie jest oczywiście demonem prędkości. Producent obiecuje, że rozpędza Tipo do 100 km/h w 11,5 s, a na niemieckiej autostradzie pojedzie 185 km/h. I, owszem, Tipo potrafi być dość zrywne, co pokazało mi, jak pojechałem sam do sklepu. Na wakacjach jeździliśmy jednak głównie we czworo, a wtedy 95 KM ma przed sobą trudne zadanie. Fiat dawał sobie radę, ale trzeba brać poprawkę na brak mocy przy wyprzedzaniu czy zdobywaniu kolejnego wzniesienia. Jeżeli będziecie Tipo jeździć głównie we dwie osoby, to 1.4 Fire w zupełności wystarczy, ale jeżeli ma to być rodzinne auto na dłuższe wyjazdy, to radziłbym pomyśleć o dopłacie do wersji 110-konnej.
Pochwalić muszę prowadzenie Fiata - bardzo dobrze trzyma się drogi i bez zająknięcia pokonywał trudne, bardzo kręte drogi. Na górskich odcinkach potrafił dostarczyć całkiem sporo "frajdy z jazdy". W mieście przydatny okazał się tryb City, który znacznie wzmacnia wspomaganie kierownicy. Komfort jazdy stoi na wysokim poziomie.
Producent deklaruje średnie zużycie paliwa na poziomie 5,7 l/100 km. Mi wyszło niewiele więcej, bo 6,3 l/100 km. Świetny wynik. Trzeba jednak wziąć pod uwagę, że na najszybszej drodze na Krecie można jechać 90 km/h, a mi chyba przez cały tydzień nie zdarzyło się przekroczyć 110 km/h. Spalanie na pewno podskoczy, jeżeli Tipo będziecie użytkować na autostradzie. Złego słowa nie mogę też powiedzieć o wyciszeniu wnętrza (to element, na którym w budżetowych autach się oszczędza), choć to także mogą zweryfikować częste trasy polskimi autostradami.
Tipo w sedanie to duże auto jak na kompakt. Mierzy 4532 mm długości i 2 636 mm rozstawu osi. Bagażnik połknie aż 520 l - jest naprawdę spory. Problemów z bagażami nie ma najmniejszych, a do środka wchodziło nawet duże nadmuchiwane koło, które zabieraliśmy na plażę. Żaden z moich pasażerów nie narzekał również na brak miejsca z tyłu. Pod względem praktyczności przestronności Tipo zasługuje na wysoką ocenę.
Jakość wykonania odstaje od liderów segmentu. Płacąc dużo mniej niż za Volkswagena czy Forda, musimy się liczyć, że wykorzystane plastiki będą niższej jakości, a samo wnętrze raczej ubogie i smutne. Jednak z krytyką nie można też przesadzać. To budżetowe auto i, jako takie, jest wykonane porządnie. Testowany Fiat miał 47 tys. km przebiegu, a ślady użytkowania było widać tylko na boczkach drzwi kierowcy i dywanikach.
Jeżeli do testowanego Tipo dopłacimy 7 tys. zł, to z salonu wyjedziemy sedanem, który będzie miał tak naprawdę wszystko, co potrzebne. Tipo Easy ma w standardzie m.in.: chromowane klamki zewnętrzne, fotel kierowcy z regulacją wysokości, lusterka zewnętrzne elektrycznie sterowane i podgrzewane, kierownicę i gałkę zmiany biegów pokryte skórą, chromowane klamki zewnętrzne, radio Uconnect z 5" dotykowym ekranem i systemem Bluetooth, 6 głośników, kierownicę ze sterowaniem radioodtwarzaczem. Moim zdaniem warto pomyśleć o takiej dopłacie, zwłaszcza, że w salonie można liczyć na jakąś promocję lub rabat.
Fiat Tipo Easy z silnikiem 1.6 110 KM i automatyczną skrzynią biegów kosztuje 64 300 zł. Dla porównania, 85-konny Golf (1.0 TSI, ręczna skrzynia, wersja City) to wydatek 61 520 zł.
Fiat Tipo z pewnością nie należy do czołówki najlepszych kompaktów na rynku. Ale nie ma takich ambicji. Włosi z rozmysłem przygotowali auto proste, przestronne, bez technologicznych fajerwerków i wykonane porządnie, ale z wykorzystaniem gorszych materiałów. I przede wszystkim, jak na segment, bardzo tanie. Fiat Tipo wpisuje się w niszę na rynku, która była bardzo potrzeba klientom w Polsce. Już w najtańszej wersji jest ciekawą propozycją. Z kilkoma opcjami i mocniejszym silnikiem wciąż będzie tańszy od konkurentów, a większości kierowców w zupełności wystarczy.
Jeżeli Fiat rzeczywiście wycofa Tipo w 2021 r., to będzie to dla mnie niezrozumiała decyzja. Takie samochody są potrzebne, a Tipo to wzór w swojej niszy.
***
Prezentowane powyżej treści i produkty są niezależnym wyborem redakcji serwisu. W powyższym tekście umieszczone zostały linki promocyjne naszych Partnerów. Klikając w nie, wspierasz naszą działalność.