System umożliwiający komunikację między samochodami nie jest niczym nowym. Wcześniej podobną technologię Mercedes testował w ciężarowym Actrossie, a Volvo w prototypowych modelach na własnym torze testowym. W jednej i drugiej prezentacji braliśmy udział. Było to kilka lat temu, a sam układ elektroniczny nie przekonywał estetyką (kable i monitory na wierzchu). Wydajnie za to działał i odpowiednio wcześnie ostrzegał kierowcę przed niebezpieczeństwami. Volkswagen zapowiedział, że w wielu modelach koncernu łączność znajdzie zastosowanie już za dwa lata.
Czy należy się obawiać zbyt daleko posuniętej inwigilacji? Jest ona nieuchronna. Pozwoli stopniowo eliminować wypadki, a tym samym przynosić wymierne korzyści finansowe gminom będącym zobligowanym do usuwania skutków kolizji. Łańcuszek zależności jest znacznie dłuższy, bo obejmuje też leczenie w szpitalach i wypłatę odszkodowań, nierzadko dożywotnich w formie renty.
Według zapewnień inżynierów, auta będą komunikować się między sobą oraz infrastrukturą drogową. W pierwszej wersji oprogramowania, zakres informacji ma zostać ograniczony do wypadków, zatorów oraz warunkach atmosferycznych na danym odcinku (oblodzenie, ulewny deszcz, atak śnieżycy). Z uwagi na ograniczenia techniczne, zasięg ma wynieść około 500 metrów. To pozwoli na sprawną wymianę komunikatów jedynie w mieście. Ważny pozostaje też aspekt połączenia z infrastrukturą drogową. W założeniu, ma upłynnić ruch i zwiększyć średnią prędkość w mieście. To zbiega się z planami dotyczącymi samochodów autonomicznych. W eksperymentalnym miasteczku Forda zmierza się do tego, by zoptymalizować płynność ruchu i zwiększyć do maksimum poziom bezpieczeństwa.
Aby system przyjął się w branży, potrzeba efektywnej współpracy wielu instytucji. Poza koncernami motoryzacyjnymi, ważny udział w tej grze mają firmy informatyczne. Intel już przygotowuje oprogramowanie dla samochodów w pełni autonomicznych mających trafić do masowej produkcji. Dane będą gromadzone w chmurze i dostępne dla wszystkich. Podobne zapewnienie usłyszeliśmy od Volvo. Szwedzi chcą udostępnić swój patent wszystkim producentom, by wyeliminować wypadki w mieście. Tej samej wersji trzyma się Volkswagen. W tym celu, każdy z pojazdów musi mieć na pokładzie bezprzewodową łączność i GPS informujący pozostałych uczestników ruchu o aktualnym położeniu i prędkości. Sen o przyszłości nabiera realnych kształtów.