Poradnik | Co się kryje pod lakierem? Wnikliwe badanie miernikiem zdradzi przeszłość auta

O ile zużycie mechaniczne samochodu możemy stosunkowo łatwo wykryć, o tyle solidnie wykonane, a raczej zakamuflowane pozostałości napraw powypadkowych jeż nie. Najistotniejsze kwestie świadczące o przeszłości pojazdu, a także o jego przewidywalnej trwałości skrywane są pod powłoką lakierniczą. Jej perfekcyjna prezencja nie powinna uśpić naszej czujności.

Na badanie tylko z dobrym miernikiem

Na rynku działa wiele zakładów lakierniczych zdolnych nakładać nowe powłoki lakiernicze niemalże nieróżniące się od tych fabrycznych. W tym przypadku nawet wprawne oko może nie dostrzec różnic i niedoróbek. Aby to zweryfikować, niezbędne jest badanie grubości powłoki lakierniczej. Mierniki grubości lakieru w rzeczywistości mierzą odległość pomiędzy zewnętrzną warstwą lakieru a blachą. Tak więc prezentowany wynik jest sumą grubości samego lakieru, materiałów podkładowych, a także często szpachli wykorzystanej podczas naprawy. Pomiar dokonywany może być dwoma metodami: ultradźwiękową i magnetyczną. Najtańsze urządzenia nie poradzą sobie z elementami wykonanymi z aluminium, czy tworzyw sztucznych. Niemniej, dadzą nam pewne sugestie odnośnie naprawianych w przeszłości elementów i miejsc. Niezłej klasy urządzenie dostaniemy za 250-400 złotych. Warto też pamiętać o zmierzeniu powłoki w komorze silnika. Tam lakier zazwyczaj jest wyraźnie cieńszy (50-100 um). Kluczowe elementy w postaci podłużnic, kielichów amortyzatorów i wokół tabliczki znamionowej z numerem VIN powinny cechować się identyczną wartością pomiaru. Wyraźne odstępstwa od normy sugerują poważne ingerencje blacharsko-lakiernicze.

Powłoka fabryczna – 0d 70 do 200 mikronów

Przed rozpoczęciem oględzin interesującego nas samochodu z pomocą miernika grubości lakieru, warto uzupełnić swoją wiedzą w tym zakresie. Niewielu kierowców ma jakiekolwiek pojęcie odnoście prawidłowych wartości grubości lakieru. Tutaj wiele zależy od samego producenta, technologii produkcji i liczby polerek nadwozia, jakie ma za sobą dany samochód. Za fabryczną grubość powłoki lakierniczej uznać trzeba wartości mieszczące się w zakresie 70-200 um. Grubość lakieru nie ma wiele wspólnego z jakością. Trzeba dodać, że niektórzy producenci dokonują ostatecznych poprawek przy pomocy polerowania nadwozia – uzyskując w ten sposób głębię koloru. Jednorazowe polerowanie zmniejsza grubość powłoki o 5-10 um, zaś fabryczna warstwa ochronnego lakieru bezbarwnego wynosi około 20 um. Co ważne, na fabrycznie nowym samochodzie grubość może różnić się na poszczególnych elementach. Warto też wiedzieć, że dedykowane lakiery mogą mieć kilka warstw, wobec czego uzyskamy inne wyniki na zwykłych, perłowych i metalicznych.

Różnice na poszczególnych elementach

Wielu kierowców jest przekonanych o tym, że samochody podczas procesu produkcyjnego otrzymują jednolicie grubą powłokę lakierniczą. Nic bardziej mylnego. Tylko nieliczne marki stosują pozwalające na to technologie produkcyjne – w tym Renault, umożliwiające utrzymanie tej samej grubości zarówno na panelach bocznych czy dachu. W innych autach, nawet klasy premium, całkowicie normalnym zjawiskiem są różnice w grubości dochodzące do  20-50 um. W czasie napraw powypadkowych doświadczony lakiernik bez problemu jest w stanie zachować fabryczne wartości. To jednak udaje się tylko nielicznym fachowcom. Nic więc dziwnego, że niedbałe naprawy z łatwością wykryjemy z pomocą miernika.

Mierzymy czyste nadwozie

Rozpoczynając badanie nadwozia interesującego nas pojazdu, pamiętajmy o kolejnej kluczowej zasadzie. Nadwozie samochodu musi być czyste. W przeciwnym razie nawet nieznaczne z pozoru zabrudzenia całkowicie zafałszują uzyskane rezultaty. Jeśli auto nie jest perfekcyjnie doczyszczone, miejsce pomiarów uprzednio wytrzyjmy szmatką. Następną nieodzowną zasadą jest prostopadłe przykładanie głowicy miernika – nieprawidłowe przykładanie jej do karoserii da nieprawdziwy wynik. Do mierzenia grubości lakieru na zakrzywionych powierzchniach nadają się wyłącznie drogie mierniki z kulistymi głowicami mierniczymi – pozwalają one mierzyć grubość powłoki także na nietypowych przetłoczeniach.

Ważna interpretacja pomiaru

Interpretacja uzyskanych wyników to kolejne zagadnienie obce większości kierowców. Bowiem nie każdy rezultat większy niż fabryczne wartości jest oznaką poważnej, wypadkowej przeszłości auta. Wynik na poziomie 300-350 um świadczyć może o powtórnym, kosmetycznym lakierowaniu nadwozia – chociażby po parkingowej przygodzie. Dopiero przekroczenie 400 um zwiastuje obecność szpachli pod lakierem, czyli poważnej przygody lakierniczej.

Summa Summarum

Zaopatrując się w miernik lakieru, warto także przygotować sobie tabelkę z podanymi przez producenta wartościami grubości powłoki lakierniczej. Dzięki temu będziemy w stanie na bieżąco porównywać uzyskiwane wyniki z wzorcowymi liczbami. W ten sposób nasz pomiar będzie wiarygodny i miarodajny. W razie wątpliwości zapytajmy fachowca o finalną ocenę. Dopiero wprawny specjalista będzie nam w stanie powiedzieć, czy dany element był tylko lakierowany ze względów kosmetycznych, czy też po przygodzie wypadkowej.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.