BMW kpi z Tesli | Jeździsz albo czekasz
Chiny to dość specyficzny rynek. Producenci samochodów bardzo często oferują tam swoje auta w o wiele wyższych cenach niż w innych zakątkach świata, a te i tak sprzedają się w mgnieniu oka. Zwłaszcza w segmencie samochodów drogich i luksusowych popyt znacznie przewyższa podaż.
Dla przykładu, w Stanach Zjednoczonych topowa Tesla Model X P90D kosztuje 115 000 dolarów. W Chinach ten sam model jest znacznie droższy - kosztuje 170 000 dolarów.
Wielu zamożnych Chińczyków nie może się doczekać przejażdżki Teslą i kupuje auta poza oficjalną dystrybucją. W Państwie Środka rozwinął się prężny "czarny rynek" - auta są kupowane w USA, ściągane do Chin i tam sprzedawane z odpowiednią marżą. Nikomu nie przeszkadza, że amerykańskie Tesle komunikują się z kierowcą po angielsku, pokazują prędkość w milach, a wiele funkcji jest zablokowanych. Nawet tak istotna jak nawigacja. Ta w USA działa w oparciu o zakazane w Chinach Google Maps. Elektryki sprzedawane oficjalnie przez Teslę na rynku chińskim rynku korzystają z innego - w pełni legalnego - systemu nawigacji.
Jak donosi Forbes, Chińczycy są w stanie zapłacić za taki ściągnięty zza Oceanu Model X nawet 240 000 dolarów - więcej o 70 tysięcy! Jeżeli przeliczymy to na złotówki, to okaże się, że cena elektrycznego SUV-a niebezpiecznie zbliża się do miliona i wynosi astronomiczne 920 tysięcy.
ZOBACZ TAKŻE:
Elon Musk przedstawił nowy plan rozwoju. "Niemal każdego będzie stać na Teslę"
