O całej sprawie zrobiło się głośno za sprawą chrześcijańskiej partii politycznej ChristenUnie. Protestanci uznali taką formę zapłaty za głęboko niemoralną i szkodliwą społecznie. Partia zwróciła się do najwyższych władz w państwie z prośbą o reakcję i odebranie szkołom jazdy, które honorują seks jako formę zapłaty licencji na szkolenie kierowców.
Co odpowiedziały władze? Że wszystko jest jak najbardziej zgodne z prawem, a w płaceniu seksem za kurs prawo jazdy nie ma niczego złego. Oczywiście pod dwoma warunkami - obydwie strony "transakcji" mają ukończone 18 lat i biorą w niej udział dobrowolnie. Nie zostało to uznane za prostytucję, ponieważ jest to wymiana usługi na usługę, a nie usługi seksualnej na pieniądze. Kogo rozumiemy przez słowo "władza"? Ministra Sprawiedliwości Holandii Arda von Steura oraz Minister Infrastruktury Melanie Schultz van Haegen. Oczywiście mowa tu o kursie na prawo jazdy, a nie państwowym egzaminie! No cóż... Co kraj, to obyczaj.
ZOBACZ TAKŻE:
Nowe przepisy dotyczące prawa jazdy od 2017 roku
źródło: Okazje.info