Aż 65% ofiar wypadków drogowych w Polsce umiera przed dotarciem do szpitala. Nie jest prawdą, że większości z tych zgonów nie można zapobiec. 85% poszkodowanych mogłaby przeżyć, gdyby ktokolwiek zareagował. Nie jest też prawdą, że próba udzielenia pomocy, nawet niewprawna, może ofierze zaszkodzić. W obliczu śmierci każda próba pomocy jest na wagę złota.
Większość z nas przechodząc obojętnie obok nieprzytomnego człowieka tłumaczy sobie, że to na pewno pijany. A przecież wcale nie musimy od razu przechodzić do sztucznego oddychania. Najpierw powinniśmy sprawdzić, czy jesteśmy w stanie nawiązać z nią kontakt. Wystarczy zapytać, czy nas słyszy. Można przy tym potrząsnąć ją za ramię. Od osoby pijanej do nieprzytomności z pewnością poczujemy alkohol. Takiej osobie też należy się pomoc. Wystarczy zapewnić bezpieczne otoczenie, np. pomoc w opuszczeniu drogi.
Kiedy jesteśmy świadkami wypadku mamy prawny obowiązek udzielenia pomocy. Najprostszą formą i pierwszym krokiem, jaki należy wykonać, to telefon do służb ratunkowych (112 z telefonów komórkowych). W momencie zgłoszenia zdarzenia spada z nas odpowiedzialność za nieudzielenie pomocy. Proste, prawda? Nawet jeśli mdlejemy na widok krwi, bądź paraliżuje nas paniczny strach, zadzwonić na 112 może każdy.
Udzielenie pomocy nie jest trudne. Najpierw należy sprawdzić oddech. Najprostszą metodą jest położenie dłoni na klatce piersiowej. Następnie odchylmy głowę ofiary do tyłu. Zwisająca do przodu głowa u osoby nieprzytomnej może spowodować jej uduszenie. Jeśli ofiara znajduje się w samochodzie i dostęp do niej jest utrudniony, nasza pomoc może zakończyć się na utrzymaniu odpowiedniej pozycji głowy, najlepiej w pozycji lekko odchylonej do tyłu.
Jeśli mamy do czynienia np. z ofiarą potrącenia, u której nie zaobserwowaliśmy oddechu, powinniśmy wykonać masaż serca. 30 uciśnięć klatki piersiowej, a następnie 2 wdechy i tak w kółko do przyjazdu pogotowia. Prawidłowo przeprowadzony masaż wykonuje się na gołej klatce piersiowej, a do wdechów (ze względów higienicznych) powinno się zastosować specjalną maskę, ale i bez tego możemy go przeprowadzić. Ważne, by do przyjazdu pogotowia próbować przywrócić akcję serca.
Mało kto wie, czym jest przenośny (tzw. zewnętrzny) defibrylator, a zwłaszcza jak go stosować. To tylko pozornie opcja dla "zaawansowanych". AED (automated external defibrillator) można spotkać coraz częściej w miejscach publicznych, gdzie może znajdować się dużo osób (stacje metra, stadiony, supermarkety). Punkty w których znajdują się AED znajdziemy na tej stronie .
AED stosujemy przy masażu serca. Do aktywacji wystarczy otwarcie obudowy. Nagrane komendy ułatwią użycie. W praktyce przykleja się dwie diody do klatki piersiowej i aktywuje przyciskiem na komendę. Elektrowstrząs pomaga zapanować nad migotaniem serca, ale AED wykona go tylko, gdy uzna to za konieczne. AED to urządzenie, którym nie można zrobić nikomu krzywdy. Podobnie jak choćby próbą udzielenia pomocy.
Pozostaje już tylko oczekiwanie na przyjazd karetki pogotowia. Proste, prawda? Mamy nadzieję, że już wiecie jak udzielić pomocy i że w razie czego staniecie się czyimiś bohaterami.
Źródło danych stat.: Szkoła Jazdy Renault, ciop.pl
ZOBACZ TAKŻE: