Caterham wciąż funkcjonuje dzięki geniuszowi Colina Chapmana, twórcy Lotusa Seven. Ten mały, ale przede wszystkim lekki samochód sportowy zawdzięcza swój sukces permanentnej diecie. Im mniejsza masa własna, tym lepiej. Caterham przejął produkcję modelu Seven od Lotusa, ale mimo nieustającego zainteresowania tym samochodem, produkowanym w różnych wersjach, postanowił zaprojektować zupełnie nowy model.
Podstawą nowej konstrukcji jest platforma Seven CSR. Nadwozie wykonane z włókna węglowego ukształtowano tak, by zminimalizować opory aerodynamiczne. Pod nim zamontowano nowe, bardziej dopracowane zawieszenie. Aby zająć miejsca w środku trzeba być wygimnastykowanym, AeroSeven nie posiada bowiem drzwi. Wnętrze wypełniają dwa cienkie fotele oddzielone wysokim tunelem. Elementy konstrukcji zasłonięto panelami z włókna węglowego. Na środku, pod wzdłużnym wzmocnieniem łączącym przednią część nadwozia z tylną, umieszczono wyświetlacz GDU (graphical display unit). Większość przycisków sterujących, w tym przełącznik trybów jazdy, czy ogranicznik prędkości "Pit Lane Speed Limiter", umieszczono na kierownicy.
Nie trzeba wprawnego oka by zauważyć, że AeroSeven nie spełni oczekiwać stawianych autom drogowym do codziennego użytku. Tak więc i silnik - choć spełnia normę Euro6 - zwyczajny nie jest. Tylne koła wprawiane są w ruch przez dwulitrowy silnik Ford Duratec (pożyczony z modelu Seven 485). Po odpowiednich zabiegach osiąga moc 240 KM przy 8500 obr/min. To wystarczy, by to lekkie auto rozpędzić do setki w niecałe cztery sekundy.
Caterham AeroSeven wejdzie do produkcji, zapewne w przyszłym roku. Nie wiadomo natomiast, czy będzie to kolejny model w gamie, czy też produkcja zostanie ograniczona do z góry założonej liczby egzemplarzy.