Co robić, gdy samochody sprzedają się słabo? Najgorszym rozwiązaniem dla producentów i importerów byłoby siedzenie z założonymi rękoma. Pozostawienie starych modeli w salonowym port-folio z pewnością dodatkowo odstraszałoby i tak już nielicznych klientów. W Europie recesja, w Polsce nabywców jak na lekarstwo. Jak zatem zwiększyć zainteresowanie? Najskuteczniej mogą to zrobić nowe modele. Ten, kto ma świeższą ofertę, z pewnością będzie w lepszej sytuacji. Oczywiście zawsze pozostaje jeszcze kwestia cen, ale nowości to nowości - ładniejsze od poprzedników, bezpieczniejsze, nowocześniejsze, lepiej wyposażone. Takie kąski mogą przekonać niezdecydowanych. Zobaczmy, czym będą kuszeni ci, którzy odwiedzą polskie salony w najbliższym czasie.
Najważniejszą z punktu widzenia polskiego rynku premierą jest nowy Fiat Panda, który za kilka dni zostanie oficjalnie pokazany na Stadionie Narodowym. Rozmach imprezy potwierdza wagę tego debiutu. Panda pierwszej generacji sprzedawała się świetnie i była ogromnym sukcesem turyńskiego koncernu. Dla nas równie ważnym, bo przecież produkcję tego udanego modelu powierzono zakładowi w Tychach. Następca produkowany jest jednak we Włoszech i trzeba mieć tylko nadzieję, że bedzie dorównywał jakością poprzednikowi. Nowa Panda jest dłuższa (3,65 zamiast 3,54 m), szersza (1,64 zamiast 1,58 m) i wyższa (1,55 zamiast 1,54 m). Poprawiono funkcjonalność wnętrza i zastosowano oszczędniejsze silniki. Na początek przygotowano cztery jednostki napędowe - 0.9 w wersji wolnossącej (65 KM) i doładowanej (85 KM), 1.2 (69 KM, także z instalacją LPG) oraz turbodiesel 1.3 Multijet o mocy 75 KM. W przyszłości pojawi się również sportowa wersja sygnowana przez Abartha z silnikiem 0.9 o mocy 105 KM.
Następca modelu 207 jest? mniejszy od poprzednika! Tak, to nie pomyłka. Nadwozie skrócono o 7 cm i obniżono o 1 cm. Mimo to wnętrze wcale nie jest ciaśniejsze. Wręcz przeciwnie. Jadący na tylnej kanapie mają nieco więcej miejsca, a w bagażniku przybyło aż 15 l. Zmniejszenie gabarytów zaowocowało obniżeniem masy średnio o 110 kg. Można się zatem spodziewać, że auto będzie oszczędniejsze. Wśród silników benzynowych powitamy trzycylindrowe wersje 1.0 i 1.2. Dla zwolenników wersji wysokoprężnych Francuzi przygotowali aż pięć turbodiesli.
Ofensywa modelowa Forda musi budzić uznanie. Niezwykle atrakcyjna oferta niemieckiej firmy, z nowym Focusem i znakomitymi minivanami na czele, wzbogaci się teraz o kolejnego jednobryłowca. B-Max będzie następcą modelu Fusion, jedynego ze starszej generacji aut. Na razie informacje są dość skąpe, bo B-Max zostanie oficjalnie pokazany dopiero podczas marcowego salonu w Genewie. Do sprzedaży w Polsce wejdzie zapewne w połowie roku. Co nieco o nowym minivanie już jednak wiadomo. Choćby to, że podobnie jak wersja koncepcyjna nie będzie miał środkowych słupków. Po otwarciu przednich drzwi i odsunięciu drzwi tylnych ukaże się po prostu jeden wielki otwór drzwiowy. Producent zapewnia, że nie zmniejszy to poziomu bezpieczeństwa, gdyż słupki tak naprawdę są, tyle że zintegrowane z drzwiami. B-Max będzie miał nieco ponad 4 m długości i prawie 1,6 m wysokości. Wielkim atutem auta mają być nowe trzycylindrowce 1.0, które dzięki doładowaniu mają mieć moc 100-125 KM.
Związki sportowej wersji kompaktowej Astry z Polską są szczególnie silne, ponieważ ten model od niedawna opuszcza bramy zakładów Opla w Gliwicach. Trzydrzwiową GTC łączą z pięciodrzwiowym hatchbackiem jedynie detale stylistyczne. Konstrukcyjnie są to zupełnie inne samochody. Sportowy trzydrzwiowiec ma przede wszystkim większy rozstaw osi (o 1 cm), większy rozstaw kół (4 cm z przodu i 3 z tyłu) i obniżone o 1,5 cm zawieszenie. W gamie silników nie ma słabszej jednostki niż 120 KM. Benzynowce mają od 120 do 180 KM, jedyny w ofercie turbodiesel - 165 KM. Jeszcze w tym roku ma być dostępna wersja OPC, w której moc silnika grubo przekroczy 200 KM. Ceny Astry GTC zaczynają się od 76 800 zł.
Ceny nowej Hondy Civic zostały ogłoszone jeszcze przed oficjalną polską prezentacją modelu, która już za kilka dni odbędzie się w warszawskim Torwarze, najważniejszej hali widowiskowo-sportowej stolicy. Widać, że Honda przykłada dużą wagę do tego modelu, licząc na kontynuowanie sukcesu poprzedniej generacji. Cennik rozpoczyna stukonna wersja 1.4 z pięciodrzwiowym nadwoziem typu hatchback za 64 900. Za znacznie mocniejszą odmianę 1.8 (142 KM) trzeba zapłacić 73 900 zł. Gama nowego Civica obejmuje też czterodrzwiowego sedana, w którym dostępny jest tylko mocniejszy silnik. Mimo to cena jest atrakcyjniejsza niż w przypadku hatchbacka i wynosi 69 900 zł. Co dalej w kwestii napędu? Nic. To wszystko. Chyba zbyt skromnie, bo konkurencja wypada pod tym względem o wiele lepiej. W zapowiedziach jest turbodiesel 1.6 (120 KM), ale to wciąż niewiele. Na pociechę zostaje lepsze wykończenie wnętrza niż w poprzedniku i przepastny jak na kompaktowe auto bagażnik (477 l).
Koncern Hyunadaia idzie jak burza. Sypie nowymi modelami jak z rękawa, a każdy z nich jest na swój sposób atrakcyjny. Wystarczy spojrzeć na rankingi sprzedaży , by zobaczyć, jak reagują na to klienci. Europejska konkurencja wspina się na jakościowe i estetyczne wyżyny, bo Koreańczycy wysoko stawiają poprzeczkę. Nie minęły jeszcze echa premier i40 Kombi i Elantry, a już mamy kolejną nowość - i40 w wersji sedan. Ten interesujący z wyglądu i bogato wyposażony samochód klasy średniej, którego długość sięga 474 cm, kosztuje w najtańszej wersji (benzynowy 1.6 GDI o mocy 135 KM) 79 900 zł. Mocniejszy, dwulitrowy benzynowiec ma 178 KM. Turbodiesel 1.6 CRDi oferowany jest w dwóch wariantach mocy - 115 lub 136 KM.
Wśród najnowszych premier jest także Audi A1 Sportback, gustowny pięciodrzwiowy kompakt (długość 3,95 m) z wyższej półki. Wersja trzydrzwiowa nie porwała tłumów, być może ze względu na małą funkcjonalność. Teraz pewnie się to zmieni. A1 ma wygodne, cztero- lub pięcioosobowe wnętrze (za dopłatą) i symboliczny bagażnik (270 l). Audi stawia na wygodę i komfort, zapewniając świetne wykończenie wnętrza i bogate wyposażenie. Zapewnia też szeroką gamę nowoczesnych silników. Za najtańszą wersję trzeba zapłacić 69 500 zł.
Sportowy flagowiec Mercedesa po styczniowej premierze w Detroit został właśnie pokazany po raz pierwszy w Europie. Niespodzianka polega na tym, że europejski debiut SL odbył się w Polsce, a konkretnie w warszawskiej centrali firmy Mercedes-Benz. Może ktoś zapytać, po co komu na rynku auto, którego ceny zaczynają się od 430 000 zł. Błędne rozumowanie. Rynek aut luksusowych jest wyjątkowo stabilny, ludzie mający duże pieniądze cenią nowe modele. A nowy SL ma naprawdę sporo do zaproponowania. Nadwozie, lżejsze o ponad 100 kg od poprzedniego, to mistrzowski pokaz technologii materiałowej. Głównie stopów aluminium i magnezu. Mocniejszy silnik V8 o pojemności 4.7 l ma 435 KM i 700 Nm maksymalnego momentu obrotowego. W sam raz, by koncertowo "zwijać asfalt". Słabsza wersja V6 (3.5 l) dysponuje mocą 305 KM. Prawdziwą ciekawostkę stanowi szklany dach o zmiennej przejrzystości. Wcześniej taki patent montowano tylko w Maybachu.
Nowości jest naprawdę mnóstwo, nie sposób wymienić wszystkie. Wiele firm wkroczyło w 2012 r. z odnowioną gamą pojazdów albo z pojedynczymi, zupełnie nowymi modelami. Jeep ma zmodernizowanego właśnie terenowego Wranglera i rekreacyjnego Compassa z przodem upodobnionym do Grand Cherokee, dużo ładniejszego od poprzednika. Volkswagen pokazał właśnie kolejną wersję Passata CC. Chevrolet kusi zupełnie nowymi autami - Aveo, Orlando, Cruzem. Suzuki niebawem będzie miało Splasha po face liftingu (premiera w Genewie) z nowym silnikiem (po raz pierwszy zmienne fazy rozrządu). Na klientów czekają też nowe Lancie - Ypsilon, Thema, Voyager. Jest w czym wybierać. Pozostaje tylko życzyć sobie, by kryzysowe perturbacje nie spustoszyły jeszcze mocniej rynku motoryzacyjnego i aby samochodowe nowości ożywiły sprzedaż w naszym kraju.
Dariusz Dobosz
ZOBACZ TAKŻE:
Fiat 500 L na nowych zdjęciach
Samochody - ogłoszenia