O sytuacji na rynku motoryzacyjnym opowiadamy również w tekstach publikowanych w serwisie Gazeta.pl.
Nowe samochody drożeją? To slogan, który teraz dosłownie szaleje wśród polskich kierowców. I żeby nie został wyłącznie sloganem, postanowiliśmy zrobić coś na kształt badania naukowego. Tak, naukowego. Bo dziś skupiamy się nie na emocjach, a rozsądku i po prostu liczbach. A skoro takie podejście wybraliśmy, nie mogliśmy skupić się na innych modelach, niż Daciach. To w końcu jedne z najtańszych i najrozsądniejszych samochodów dostępnych w polskich salonach.
Na pierwszy ogień weźmy Dacie Dustera. Druga generacja rumuńskiego SUV-a została wyceniona w momencie premiery na polskim rynku na 39 900 zł. Tak, niespełna 40 tys. zł! Co prawda w tej wersji Dacia nie miała klimatyzacji, a do tego była napędzana 100-konnym benzyniakiem 1.0 TCe. Mimo wszystko mówimy o SUV-ie segmentu C, a więc konkurencie m.in. niezwykle popularnego Sportage. Przy czym Kia była bazowo ponad... dwukrotnie droższa!
Gwoli sprawiedliwości można dodać, że w okolicy roku 2020 bazowa cena Dustera wzrosła do 41 900 zł, a później 42 900 zł. To jednak niewielka korekta.
No dobrze, ile w takim razie Duster kosztuje dziś? No i tu już tak dobrych informacji nie mamy. Obecnie najtańszy SUV z Rumunii (w wersji po liftingu) zostanie wyceniony na 67 800 zł. W skrócie dziś Duster jest o dokładnie 27 900 zł droższy niż 5 lat temu. I nadal mówimy o wersji bez klimatyzacji oraz napędzanej litrowym silnikiem benzynowym. Tyle że teraz ma on – uwaga! – 10 koni mechanicznych mniej. Kierowca dysponuje zatem stadem tylko 90 koni.
Duster na przestrzeni połowy dekady zdrożał o 70 proc. Opisywana wcześniej Kia Sportage również jest jednak droższa. Nowa generacja sprawiła, że wartość podstawowa wpisana do cennika urosła z niespełna 90 do prawie 118 tys. zł. To oznacza wzrost o 31 proc. Wzrost, za którym w dużej mierze przemawia zmiana technologiczna, a konkretnie nowocześniejsze silniki czy lepsze wyposażenie. O Dacii tego samego powiedzieć się nie da.
Cennik Dustera został boleśnie poturbowany przez zawirowania na rynku półprzewodników i inflację. Czy to samo dotyczy Sandero? Cena pierwszej generacji hatchbacka powodowała uśmiech politowania. Wynosiła zaledwie 29 900 zł, aby przed zmianą generacyjną podskoczyć do 31 900 zł. Nowe Sandero otrzymało już cennik startujący od kwoty na poziomie 40 900 zł. Ile za to samo auto trzeba zapłacić dziś? Za Sandero nie da się zapłacić mniej niż 55 900 zł. To o 15 tys. zł więcej.
Identycznie jak w przypadku Dustera, za blisko 37-proc. wzrostem nie przemawia technologia. Model bazowy nadal posiada wyłącznie spartański system audio i pakiet elektryczny. A do tego jest napędzany 65-konnym, wolnossącym benzyniakiem 1.0 i nie ma klimatyzacji. Jak wzrost ceny Sandero wygląda na tle rynkowych rywali z segmentu B? Cennik Fabii III startował od 49 000 zł. Fabia IV wymaga głębszego sięgnięcia do kieszeni. Jej minimalna cena wzrosła do 62 950 zł. To skok o 28 proc.
Wniosek płynący z naszej analizy jest jeden. Tak, nowe samochody w Polsce rzeczywiście są droższe. I skoki cen wcale nie są kosmetyczne. Dla przykładu Duster zdrożał w ostatnich latach o 70 proc., a Sandero o 37 proc. Przechodząc jednak do podmiotu konkretnego, można zadać pytanie: czy takie skoki cen zabiją sprzedaż Dacii? Raczej nie i to z dwóch powodów. Po pierwsze dlatego, że razem z Daciami drożeją inne samochody. Rumuńskie wyroby nadal są zatem jednymi z tańszych. Po drugie dlatego, że Dacia także ma problem z dostępnością aut. Sprzedaż zatem zabija się sama. Automatycznie...