Na krajową prezentację kolejnej generacji modelu GT Speed musieliśmy trochę poczekać, bo medialna premiera tego auta odbyła się pod koniec czerwca br. ale imponujące coupe wreszcie pojawiło się w Polsce. Nowa odsłona luksusowego coupe Bentleya Continental GT Speed nie ma silnika V12. Zamiast niego pod maską znalazł się podwójnie turbodoładowany motor V8 o pojemności czterech litrów, ale to jedyna zła wiadomość dla przyszłych klientów. Wszystkie pozostałe są pozytywne.
Nowy napęd jest hybrydowy i to kategorii plug-in, to znaczy, że baterię da się ładować z gniazdka. Dzięki temu, że jednostkę spalinową wspomaga 190-konny silnik elektryczny, osiągi nowego modelu są imponujące, a w dodatku może przejechać w trybie elektrycznym do 80 km. Jeszcze bardziej imponujący jest maksymalny zasięg nowej wersji GT Speed, który dzięki wspomaganiu silnikiem elektrycznym wzrósł do 860 km. Dzięki temu nowy Bentley jest nie tylko imponującym luksusowym coupe, ale dodatkowo prawdziwym autem klasy gran turismo, czyli przeznaczonym do dalekich komfortowych podróży.
Napęd nowego Bentleya Continentala GT Speed rozwija moc 782 KM, podczas gdy poprzednik osiągał ponad 80 KM mniej: 659 KM. Porównanie pozostałych parametrów też wypada na korzyść następcy. Maksymalny moment obrotowy ma wartość równych 1000 Nm (o 100 Nm więcej od poprzednika), dzięki czemu osiąga pierwszą setkę ze startu zatrzymanego już po 3,2 s (poprzednio: 3,6 s) i rozwija taką samą prędkość maksymalną, jak dawniej: 335 km/h.
Podobno w zależności od trybu jazdy albo rozpieszcza pasażerów komfortem, albo zapewnia tak dobre prowadzenie, że trudno uwierzyć, iż dotyczy prawie 5-metrowego samochodu (489,5 cm długości) o masie własnej wynoszącej blisko 2,5 tony (ok. 2450 kg). 260-litrowy bagażnik ma pojemność niewiele większą od zbiornika paliwa (80 l), ale najważniejsze, że zmieszczą się kije do golfa i karta kredytowa. Milionerzy nie potrzebują niczego więcej. W sprawnej jeździe po zakrętach ma pomagać napęd na obie osie, elektroniczne sterowany tylny mechanizm różnicowy o zwiększonym tarciu wewnętrznym (LSD), skrętna tylna oś i aktywne zawieszenie zapobiegające przechyłom na zakrętach, w trakcie przyspieszania oraz hamowania. Mimo to komfort ma pozostać na niezmiennie wysokim poziomie.
Przede wszystkim jednak nowy model wygląda imponująco na żywo, o czym miałem okazję przekonać się w trakcie jego warszawskiej premiery. Nie wiem, jak jeździ, ale jego kabina bardzo ładnie pachnie i emanuje luksusem. Detale wnętrza i karoserii przypominają drogą biżuterię, a miejscu w środku również nie brakuje. Nie dowiedziałem się tylko rzeczy, która dla mnie była najważniejsza: ile kosztuje. Postanowiłem podrążyć ten temat, ale bezskutecznie. Dowiedziałem się, że polityka firmy nie przewiduje oficjalnego komunikowania cen swoich modeli. Jeśli pytasz, ile kosztuje nowy Bentley Continental GT Speed, to znaczy, że cię na niego po prostu nie stać.
Szczerze mówiąc, nie dziwi mnie to zbytnio, bo takie podejście tworzy wokół marki jeszcze wyraźniejszą aurę luksusu i tajemniczości, ale jednocześnie żałuję, że nie zaspokoiłem własnej ciekawości. Podobno brytyjskie ceny tego modelu rozpoczynają się od kwoty 286 tys. funtów, co w przeliczeniu stanowi około 1,5 mln zł. Oczywiście ceny w każdym kraju są kalkulowane odrębnie, więc nie można stosować takiego przelicznika, ale dzięki temu znamy orientacyjny koszt nowego Bentleya Continentala GT Speed. Warto pamiętać, że żaden z nabywców nie zamawia podstawowej wersji, a polscy klienci słyną z tego, że zamawiają wyjątkowo dużo dodatków, które windują ceny jeszcze o wiele wyżej. Mimo to samochody Bentleya cieszą się nad Wisłą dużą popularnością, do tego stopnia, że warszawski salon tej marki znalazł się wśród pięciu najlepszych dilerów Bentleya w Europie. Pierwsze egzemplarze nowego modelu Continental GT Speed powinny trafić do polskich klientów na w pierwszym kwartale 2025 roku.