Pierwszego Jeepa Wagoneera można nazwać protoplastą wszystkich SUV-ów. Założenie było proste - miał to być duży, użyteczny i wygodny pojazd dla typowej amerykańskiej rodziny. Nieco podniesione nadwozie przypominające bryłą kombi zbudowane zostało na podstawie podwozia roboczego pick-upa. Auto zadebiutowało w USA w 1962 roku jako model z rocznika 1963. Kariera pojazdu trwała przeszło 30 lat. W 1994 roku Wagoneer ustąpił miejsca w gamie modelowi Grand Cherooke. Po długiej nieobecności ni stąd, ni zowąd zmartwychwstał - w 2021 roku zaprezentowano jego produkcyjną wersję. Auto o blisko 5,5-metrowym, zwalistym nadwoziu, napędzane wyłącznie przez widlaste ósemki w dobie ekologicznego szału było wyrazem tęsknoty za lepszymi czasami w motoryzacji. Teraz jednak stało się to, co stać się musiało. Elektryfikacja dosięgnęła również Wagoneera.
Jeep podzielił się właśnie szczegółami dotyczącymi elektrycznego wcielenia Wagoneera. Zbudowany na zupełnie nowej platformie STLA-Large pojazd mierzyć będzie ok. 5 metrów długości. Od swojego spalinowego odpowiednika, auto będzie miało zdecydowanie bardziej dynamiczną i lekką sylwetkę, typową dla pojazdów z Europy. Dzięki aerodynamicznemu nadwoziu, a przede wszystkim napędowi na cztery koła i dwóm silnikom o łącznej mocy 600 KM, SUV ma przyspieszać do setki w zaledwie 3,5 sekundy. Maksymalny zasięg ma wynosić ok. 650 km.
Stellantis chwali się jednak przede wszystkim wnętrzem nowego elektryka. To, co najbardziej przykuwa uwagę, to jego pełna digitalizacja. Na pokładzie znajdziemy nie dwa, nie trzy, a aż cztery ekrany. Jak stwierdza producent, Wagoneer S ma oferować najwyższej klasy technologię "idealnie zintegrowaną z wykonanymi z rzemieślniczą starannością detalami". Nie zabraknie typowego dla marki przełącznika systemu Selec-Terrain, a także ambientowego oświetlenia. Pojazd będzie również wyposażony w standardzie dwuszybowy panoramiczny dach oraz specjalny 19-głośnikowy system audio opracowany przez firmę McIntosh.
Oczywiście na oficjalną premierę przyjdzie nam jeszcze trochę poczekać. Na początku, a więc jesienią tego roku producent zaprezentuje nowego elektrycznego SUV-a w Stanach Zjednoczonych. Następnie, prawdopodobnie na początku 2025 roku auto trafi do Europy, w tym rzecz jasna do Polski. Na ten moment nic nie wiadomo na temat potencjalnych cen, jednak wnioskując po aktualnych rynkowych trendach, cennik będzie otwierać kwota przynajmniej 450 tys. złotych. W materiale wykorzystano zdjęcia producenta.