Ciekawostki ze świata motoryzacji znajdziesz również w tekstach publikowanych w serwisie Gazeta.pl.
Nowa Toyota Prius wygląda naprawdę dobrze. Wreszcie porzuciła dziwaczne szaty i poszła w kierunku nowoczesności oraz dość sportowego wyglądu. I choć Japończycy podczas stylizowania jej nadwozia wykonali kawał dobrej pracy, teraz przy pomocy elektronicznego ołówka postanowił ją nieco poprawić internetowy designer. Co powiecie na Priusa Black Edition?
Toyota Prius Pro Black Edition przede wszystkim nie ma praktycznie żadnego prześwitu. Pod boczny fartuch auta nie da się pewnie włożyć nawet małej butelki wody. To świetnie współgra z nisko poprowadzoną linią dachu. Uzupełnienie stanowią też czarne, matowe felgi. Przód? Miłe "oczy" standardowej Toyoty zamieniły się we wściekłe spojrzenie. Do tego zderzak otrzymał dolny spojler, a maska serię wlotów powietrza. Linia boczna ma wyraźniej zaznaczone nadkola, a wszystko za sprawą nowego "wcięcia w talii".
Prawdziwa rewolucja wydarzyła się jednak dopiero z tyłu. Prius otrzymał nie spojler, a skrzydło na metalowym stelażu znane z motosportu. Bardzo dobre wrażenie robi też dyfuzor. Ten ma wloty powietrza, cztery końcówki układu wydechowego oraz dodatkowe światło stopu, które jest wyraźnie inspirowane tymi, stosowanymi w bolidach Formuły 1.
Twórcą mrocznego Priusa jest Cue Vishnu Suresh, ukrywający się pod pseudonimem zephyr_designz. Artysta ma już na swoim koncie kilka projektów. W ramach poprzedniego obniżył Priusa i wystylizował go na nowojorską taksówkę.
Zephyr_designz pochwalił się pomysłem na stylizację Priusa. Nie ma tu nawet słowa o ewentualnych modyfikacjach układu napędowego. Powód? Te mogą być tak naprawdę dwa. Po pierwsze nawet fabryczna Toyota nie jest już cherlawa. Ma 223 konie mechaniczne mocy i rozpędza się do pierwszej setki w 6,7 sekundy. To wyniki, które jeszcze kilka lat temu charakteryzowały Golfa GTI. Po drugie w przypadku japońskiego układu napędowego niezbyt dużo da się zmodyfikować. W końcu jego podstawą stał się wolnossący silnik o pojemności 2 litrów. Tuner musiałby zatem dołożyć tu co najmniej jedną sprężarkę.
Taki pomysł na wygląd Priusa mi osobiście się podoba i to bardzo. Oczywiście w europejskich warunkach warto zastanowić się nad homologacją mocno przydymionych lamp przednich czy kwestią przyciemnienia szyb bocznych kierowcy i pasażera. Te modyfikacje nie wyglądają mocno legalnie. Warto też pomyśleć o praktycznym aspekcie tak niewielkiego prześwitu. Tym autem nie da się pokonać progu spowalniającego! To jednak tak naprawdę wyłącznie kwestie wtórne. Tego typu dylematów nie będzie miał żaden kierowca, bo takie auto nigdy nie powstało i nie powstanie. To jedynie wirtualny render. A szkoda...