Kiedy nowe ciężarówki znanych marek europejskich zniknęły z placów oraz zaczęło brakować części do produkcji w fabrykach pozostawionych na terytorium Federacji Rosyjskiej, na pogarszającą się sytuację rozwiązanie musiał znaleźć rząd. Kiedy rodzimy Kamaz produkował kryzysowe wersje ciężarówek, co oznacza auta uproszczone i pozbawione różnych komponentów, Rosjanom z pomocą przyszli Chińczycy. Zaczęli dostarczać części firmom rosyjskim oraz w szybkim tempie zagospodarowali rynkową przestrzeń po przedsiębiorstwach, które opuściły Rosję.
Czym teraz jeżdżą przewoźnicy na Wschodzie? Przedsiębiorcy poszukujący nowych pojazdów do swoich flot nie mają zbyt dużego wyboru, kiedy oficjalne nie można już nabyć cieszących się uznaniem produktów marek europejskich. Nawet Kamaz niegdyś chętnie wybierany na środek do transportu towarów czy pojazd budowlany, przestał się liczyć na rynku nowych samochodów ciężarowych. Chińskie auta są bowiem tańsze oraz zwyczajnie nowocześniejsze.
Jeśli chodzi o fabrycznie nowe samochody ciężarowe, na rosyjskich i białoruskich drogach często można spotkać auta marek Sitrak, Shacman czy FAW, które są pojazdami koncernów pochodzących z Państwa Środka.
W obliczu kryzysu, w jakim znalazł się przemysł motoryzacyjny w związku ze spadkiem sprzedaży rosyjskich aut ciężarowych (co wydarzyło się za przyzwoleniem rosyjskich władz), teraz urzędnicy szukają wyjścia z tej trudnej sytuacji. Jak informuje 40ton.net, powołujący się na doniesienia portalu Gazeta.ru, prokuratura generalna wdrożyła zarządzenie, którego celem jest przyjrzenie się chińskim produktom od strony homologacyjnej. Urzędnicy będą teraz szukać haków i sprawdzać czy ciężarówki z Chin spełniają normy rosyjskiej homologacji.
Wiadomo, że już trwa postępowania wobec importera marki Sitrak, którego oskarżono o dostarczanie ciągników siodłowych z okrojonymi, zastępczymi wersjami systemów bezpieczeństwa. Kolejną marką pod lupą jest Shacman, któremu w jednej z ciężarówek wytknięto kiepskie wyciszenie czy słabą skuteczność hamulców, w związku z czym sprzedaż musi zostać wstrzymana, a pojazdy, które już wyjechały na drogę, mają zostać objęte akcją serwisową. Sytuacja jest dynamiczna i lista problemów wykrytych w chińskich autach z pewnością szybko będzie się wydłużać.