Czy można iść do więzienia za motocykl? Za taki można

W papierach wszystko się zgadza. Pojemność silnika w motocyklu nie przekracza 125 cm3. W rzeczywistości jest jednak dużo większa. Czy to oznacza, że jednośladem takim można legalnie jeździć z prawem jazdy kat. B lub A1? Do czasu...

Historię z jednośladami kierujący może zacząć od prawa jazdy A1 lub B (posiadanego co najmniej 3 lata). W obydwu przypadkach może legalnie prowadzić podobny pojazd. Mowa o motocyklu o pojemności skokowej wynoszącej maksymalnie 125 cm 3 i mocy sięgającej 15 KM. Apetyt jednak rośnie w miarę jedzenia. To oznacza, że kierujący z czasem będzie chciał pojeździć mocniejszym jednośladem.

Zobacz wideo 18-latek ulicami miasta jeździł motocyklem na jednym kole

Oficjalnie motocykl ma 125 cm3. Nieoficjalnie pojemność jest dwukrotnie większa

Do jazdy mocniejszym motocyklem konieczne jest zdobycie dodatkowych uprawnień. Przyda się prawo jazdy kat. A2 lub A. To niestety oznacza koszt i konieczność zdania egzaminu państwowego. Na co to kierowcy, który motocyklem przecież już umie jeździć? Do tego właśnie wniosku dochodzą osoby, które nie chcą zdobywać nowego prawa jazdy, ale nadal chcą "legalnie" jeździć jednośladem, tyle że mocniejszym. Dlatego decydują się na modyfikacje. Kupują pojazdy, które oficjalnie mają silnik o pojemności 125 cm3. Nieoficjalnie jednostka jest dwu- czy trzykrotnie większa.

Identycznie wygląda proceder w przypadku prawa jazdy kat. AM, czyli dawnej karty motorowerowej. Tyle że tu pojemność musi wzrosnąć z dopuszczalnych 50 cm3. Przy kat. AM obowiązuje też limit maksymalnej prędkości i wynosi 45 km/h.

W jaki sposób można zarejestrować motocykl z większą pojemnością silnika, jako motocykl z mniejszą pojemnością? Metody są tak naprawdę aż trzy. Kierujący może:

  • kupić motocykl z większą pojemnością za granicą, a następnie podczas jego rejestrowania w Polsce "zmodyfikować" (a więc de facto sfałszować) dokumenty. Te powinny przejść w urzędzie.
  • kupić motocykl z większą pojemnością za granicą i on już w zagranicznych dokumentach będzie miał wpisaną mniejszą pojemność silnika. Modyfikacja jednostki w nich nie zostanie ujęta.
  • kupić w Polsce motocykl z mniejszą pojemnością silnika, a następnie zmodyfikować jednostkę lub wymienić ją na większą. Jednocześnie nie może zgłosić tego faktu w urzędzie czy przeprowadzić legalizacyjnego badania technicznego po modyfikacji.

Większą pojemność motocykla widać na pierwszy rzut oka. Wiecie o tym?

W przysłowiowych papierach się wszystko zgadza. Motor ma 125 cm3 pojemności silnika. Zatem kierowca z kat. B lub A1 może nim śmiało jeździć. Oszustwo idealne? No właśnie nie do końca. Bo zakłada ono totalną naiwność policjantów. Kierowcy powinni wiedzieć o tym, że nie zawsze uda się zakamuflować większą pojemność silnika w jednośladzie. Wprawne oko fana jednośladów dostrzeże bowiem nie tylko większą kubaturę motoru, ale także zmodyfikowane zawieszenie czy inne elementy wyposażenia motocykla. Czasami konieczne.

Wśród policjantów nie brakuje prawdziwych fanów jednośladów. Im identyfikacja oszustwa zajmie podczas kontroli drogowej dosłownie sekundy. To samo dotyczy diagnostów. Bo przecież motocykl musi pojawiać się na badaniu technicznym w stacji kontroli pojazdów.

Co grozi za jazdę nielegalnie zmodyfikowanym motocyklem?

Załóżmy taki scenariusz. Kierowca kupił zmodyfikowany jednoślad lub zmodyfikował go samodzielnie. Motocykl oficjalnie ma 125 cm3 pojemności. Nieoficjalnie silnik jest zdecydowanie większy. Policjanci podczas kontroli drogowej dostrzegli ten fakt. Jakie konsekwencje to będzie oznaczać? Zrobi się naprawdę niemiło. Kierujący musi się liczyć z tym, że:

  • zostanie oskarżony o prowadzenie pojazdu bez koniecznych uprawnień. To oznacza sprawę w sądzie, do 30 tys. zł grzywny i zakaz prowadzenia wszelkich pojazdów mechanicznych na okres od 6 miesięcy do 3 lat.
  • motocykl zostanie wycofany z ruchu. To oznacza, że z miejsca kontroli drogowej odjedzie tylko na lawecie. A do tego policjanci mogą uzupełnić ten punkt mandatem opiewającym nawet na 3 tys. zł.
  • jeżeli taki motocykl brał udział w wypadku i to jego kierujący był sprawcą, ubezpieczyciel wypłaci odszkodowania z OC, jednak na mocy regresu zwróci się do kierowcy z roszczeniem mówiącym o zwrocie pełnej kwoty wraz z należnymi odsetkami.
  • funkcjonariusze postanowią wyjaśnić, skąd wzięły się rozbieżności między stanem faktycznym a dokumentami. Konsekwencje poniesie m.in. diagnosta – straci uprawnienia do wykonywania zawodu za podbicie badania. Kierowca może skończyć z kolei z zarzutem karnym za fałszowanie dokumentów. To oznacza karę więzienia od 3 miesięcy do lat 5.

Podsumowując, pomysł z kupowaniem motocykli, które zostały nielegalnie "zalegalizowane" do prawa jazdy kat. A1 lub B zdecydowanie nie jest najlepszy. To gra, która nie jest warta świeczki. Bo kierujący, zamiast wydać 4 tys. zł na nowe uprawnienia, wyda kilkadziesiąt tysięcy i przesiądzie się do autobusu, bo straci prawo jazdy wszystkich kategorii.

Więcej o: