Brough Superior to brytyjski producent motocykli. Przynajmniej był rdzennie brytyjski. Bo choć firma powstała zaraz na początku XX wieku, zniknęła z angielskiego panteonu w 1940 r. I na tym generalnie losy marki mogłyby się zakończyć. Mogłyby, gdyby nie Mark Upham.
Ciekawostka? Brough Superior zaczął produkować motocykle w 1909 r. Dokładnie wtedy, gdy powstał np. Maybach czy Bugatti. Zaledwie kilka miesięcy wcześniej narodziło się General Motors. Sami przyznajcie zatem, że grono jest prawdziwie zaszczytne.
Mark Upham, który jest entuzjastą klasycznych motocykli, odkupił w 2008 r. prawa do marki Brough Superior. Następnie w 2013 r. poznał Thierry`ego Henriettę, projektanta jednośladów. Zaprosił go zatem do współpracy. Tak narodził się najpierw prototyp nowego pojazdu Brough Superior. Następnie motocykl zadebiutował na rynku. Właściwie to nie był jeden, a dwa modele.
Kierowca może kupić motocykl Brough Superior SS100, Pendine, Anniversary lub Lawrence, ewentualnie zdecydować się na Astona Martina AMB 001. Czemu rzadko słychać o tych modelach? Problemem jest sieć sprzedaży. W Europie firma ma przedstawicielstwo we Francji. Na początku tego roku wkroczyła także do Japonii, a teraz szturmuje USA. Choć słowo "szturmuje" jest użyte nieco na wyrost. Bo na razie za oceanem powstało tylko jedno przedstawicielstwo Brough Superior.
Niemniej informacja o wkroczeniu do USA jest ciekawa z prostego powodu. Oznacza bowiem, że Brough Superior głośniej niż zwykle opowiedziało o cenniku. I trzeba przyznać, że wniosek płynący z jego lektury może być jeden. To nie są motocykle budżetowe. Za Brough Superior SS100 dostępnego w Stanach Zjednoczonych trzeba zapłacić bowiem co najmniej 81 075 dolarów (czyli prawie 322 tys. zł). W tej cenie kupujący otrzyma pojazd nawiązujący do modelu z lat 20. XX wieku napędzany 100-konnym, litrowym silnikiem.
Aston Martin na dwóch kołach jest jeszcze droższy. Model AMB 001 w konfiguracji Pro został bowiem wyceniony na 183 895 dolarów. To daje już jakieś 730 tys. zł. AMB jest droższy (i to nawet od Mercedesa-AMG SL 43!), ale i zdecydowanie mocniejszy. Oferuje 225 koni wygenerowanych z litrowej jednostki. To musi się przełożyć na supersportowe osiągi.