Ciekawostki motoryzacyjne znajdziesz również w tekstach publikowanych w serwisie Gazeta.pl.
Sezon motocyklowy w Polsce się skończył. Żeby się o tym przekonać, najlepiej wyjrzeć przez okno. Niska temperatura, drobne łaty lodu i opady śniegu nie sprzyjają jeździe jednośladem. Kierowcy motocykli odstawili zatem pojazdy do ciepłego garażu i przesiedli się do samochodów. Czy da się ich jakoś rozpoznać podczas jazdy osobówkami?
Głównym znakiem rozpoznawczym motocyklisty za kierowcą samochodu są... nawyki. Bo rodzaj pojazdu się zmienił, ale zachowania drogowe pozostały. A wyznacznikiem tych zachowań jest w dużej mierze ostrożność. Odpowiedzialni motocykliści muszą być ostrożni, bo jednoślad dużo mniej wybacza i jego zachowania bywają bardziej nieprzewidywalne. Motocykliści po przesiadce do samochodu osobowego lepiej przewidują zatem przyszłe sytuacje drogowe i mocniej skupiają się na zachowaniach innych użytkowników.
Na tym jednak nie koniec. Bardzo często motocykliści w autach osobowych również jeżdżą płynniej i delikatniej. Tak, delikatniej. Bo przecież ścigacz to nie jedyny typ jednośladu, a szybka jazda nim nie stanowi jedynej techniki prowadzenia. Ostatnim z sygnałów jest ustawienie pojazdu na skrzyżowaniu z więcej niż jednym psem ruchu w danym kierunku. Motocyklista, zatrzymując samochód, automatycznie ustawia się w pozycji pod korytarz życia. Trochę podświadomie tworzy w ten sposób drogę przejazdu nie tylko dla służb ratunkowych.
Technika jazdy, techniką jazdy. Oczywiście są też i mniej dyskretne sygnały pozwalające na rozpoznanie motocyklisty kierującego osobówką. Prowadzący lubią bowiem zaznaczać swoją przynależność do społeczności jednośladowej. Na ogół realizują to w postaci naklejek pojawiających się w tylnej części nadwozia. Czasami będzie to jakiś żartobliwy napis, czasami np. oznaczenie klubu motocyklowego, a czasami adnotacja przypominająca o tym, że "motocykliści są wszędzie" i że trzeba w związku z tym na nich uważać.