Wielu kierowców to robi nieumyślnie, ale motocykliści tego nie cierpią

Prysznic w czasie jazdy. Nie, do tego nie trzeba kampera. Wystarczy być motocyklistą jadącym za samochodem z włączonym spryskiwaczem szyby. Tyle że taka kąpiel wcale nie jest przyjemna. Powiem więcej, tworzy nawet zagrożenie. Co zatem na to przepisy?

Kolejne porady związane z kierowaniem pojazdami znajdziesz również w tekstach publikowanych w serwisie Gazeta.pl.

Wyobraźmy sobie taki scenariusz. Kierowca samochodu jedzie o poranku – powiedzmy – do pracy. Dochodzi jednak do wniosku, że ma brudną przednią szybę. To jednak żaden problem. Wystarczy przecież uruchomić spryskiwacz i przetrzeć ją wycieraczkami. Niestety za pojazdem porusza się motocyklista. I on również ma przymusowe mycie, ale szybki w kasku. Spryskiwacz uruchomiony w aucie spsikuje bowiem nie tylko przednią szybę, ale także pojazdy znajdujące się obok i z tyłu.

Czy to oznacza, że kierowca ma źle ustawiony spryskiwacz? Nie zawsze. Aktualnie spryskiwaczy nie da się regulować. Kierowca musi zatem liczyć na to, że fabryczne ustawienie jest właściwe. Chyba że mówimy o spryskiwaczu np. w nowym Qashqaiu. Ten został umieszczony na ramieniu wycieraczki.
Zobacz wideo Jazda motocyklem na jednym kole zakończona bolesną przewrotką

Czy za oblanie spryskiwaczem innego pojazdu można dostać mandat?

Motocyklista w takiej sytuacji ma problem. Aby zetrzeć z szybki kasku płyn do spryskiwaczy, musi oderwać jedną dłoń od manetki. Nie ma przecież do dyspozycji wycieraczek. Taka sytuacja może oznaczać kłopoty np. w czasie konieczności awaryjnego hamowania czy ominięcia hamującego pojazdu. Czy w efekcie kierujący motocyklem może mieć pretensje do kierowcy samochodu osobowego? W żadnym razie. Osoba siedząca za kierownicą auta może nawet nie zdawać sobie sprawy z tego, że właśnie mocno utrudniła życie kierującemu jednośladem. Zrobi to całkowicie nieświadomie i de facto nie złamie prawa.

Oblanie innego pojazdu płynem do spryskiwaczy nie oznacza złamania przepisów. W efekcie kierowca nie poniesie raczej żadnej kary. Nawet w sytuacji, w której motocyklista np. przewróciłby się z pojazdem w czasie wycierania kasku, wina kierującego autem jest raczej nie do udowodnienia.

Bądźmy odpowiedzialni. Kontrolujmy sytuację dookoła auta w czasie jazdy

Powyższy przykład niepozornej, ale mimo wszystko potencjalnie niebezpiecznej sytuacji drogowej jasno pokazuje, jak ważnym słowami w ruchu drogowym są odpowiedzialność i przewidywanie. Nawet podczas tak podstawowych czynności, jak mycie szyby spryskiwaczem, warto spojrzeć się we wsteczne lusterko. Warto sprawdzić co dzieje się za autem i kto konkretnie się tam porusza. Gdy kierowca dostrzeże motocykl, może się chwilę wstrzymać z umyciem szyby. To dla niego żaden problem.

Być może kierujący autem nie ma takiego obowiązku. Być może nie wymusza go na nim prawo o ruchu drogowym. To jednak jeszcze nie oznacza, że nie warto przewidywać takiego scenariusza. Bądźmy na drodze kulturalni. Interesujmy się losem innych użytkowników, nawet tych jadących z tyłu. W końcu żyjemy w Polsce, a nie Indiach. Tu nie obowiązuje prawo silniejszego i zasada, że kierowcę interesuje tylko to, co znajduje się z przodu. I pamiętajmy, że jazda motocyklem oznacza trochę inne wyzwania, niż jazda pojazdem osobowym.

Więcej o: