Burza medialna po śmierci motocyklisty na Podkarpaciu. Linka czy łańcuch? Próba zabójstwa czy nieszczęśliwy wypadek?

W Polsce niestety znowu zginął motocyklista. W 2022 roku takich okropnych wypadków jest wyjątkowo dużo. Ten jednak budzi szczególne kontrowersje, bo może służyć do podsycania odwiecznej wojny między motocyklistami a resztą świata.

Powodem jest informacja, która poszła w świat. Zgodnie z nią 21-latek z powiatu ropczycko-sędziszowskiego zginął w Stępinie 3 września o 17.40, bo ktoś rozwiesił w poprzek drogi stalową linkę. Wszystko wskazuje na to, że to nieprawda, a na pewno nie cała prawda.

Więcej wiadomości o BRD znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl

Domniemane szczegóły tragicznego zdarzenia rozniosły się w mediach społecznościowych i elektronicznych jak zaraza, bo w przeszłości takie przypadki rzeczywiście się zdarzały. Właściciele prywatnych lasów i pól czasami w taki okrutny sposób zabezpieczali swoją własność przed rozjechaniem przez łamiących prawo kierowców motocykli i quadów.

Zwykle chodziło o użytkowników terenowych czterokołowców i motocykli crossowych albo dual sport (taki cross z rejestracją i homologacją drogową), które są wymarzone do jazdy w trudnym terenie.

Tym razem pozornie wszystko też pasowało do schematu. Młody kierowca, motocykl crossowy marki KTM i żwirownia, która jest wymarzonym terenem do takich szaleństw. Problem w tym, że żwirownia jest prywatna, a poza godzinami pracy wjazd był zabezpieczony łańcuchem, na którym podobno wisiała tabliczka z napisem o tym zawiadamiającym.

Na pewno były liczne znaki, m.in. zakaz ruchu i prowizoryczny zakaz wjazdy motocykli, co może, ale nie musi wskazywać na postępującą irytację zarządcy terenu, wywołaną nielegalnymi wizytami kierowców jednośladów.

Śmiertelny wypadek motocyklisty w Stępinie. Trwa śledztwo

Trudno domyślać się intencji właściciela żwirowni, ale wiadomo na pewno, że każdy ma prawo zabronić wjazdu na swój teren i ogrodzić go w widoczny sposób. Doniesienia lokalnej prasy (m.in. portali: rrs24.net, Frysztak24.pl i krosno112.pl), które cytują wypowiedź Katarzyny Kosturek, oficerki prasowej policji w Strzyżowie, są jednoznaczne.

Motocyklista nie tylko złamał prawo, ale najprawdopodobniej musiał popełnić tragiczny błąd: jechał tak szybko, że nie zauważył łańcucha z tablicą rozwieszonego przy wjeździe na teren kamieniołomu w gm. Frysztak. Czy tak rzeczywiście było, stwierdzi prokuratura rejonowa w Strzyżowie.

Pod jej nadzorem policjanci z KWP w Rzeszowie przeprowadzili oględziny miejsca wypadku i zabezpieczyli ślady niezbędne do ustalenia okoliczności zdarzenia. Póki co na pewno wiadomo tylko, że wydarzyła się tragedia. Internet jednak zna jej szczegóły lepiej od prokuratury i wydał wyrok szybciej od sądu. Na szczęście nie jest prawomocny.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.