Zasadnicza innowacja roweru wymyślonego przez Sergieja Gordiejewa polega na tym, że pojazd... nie posiada kół! Pomysł brzmi absurdalnie? Bez dwóch zdań tak. Tyle że wynalazek działa. Powiem więcej, nadaje się do jazdy. Bo zamiast kół inżynier zastosował system gąsienicowy.
Nazwa kanału The Q prawdopodobnie wzięła się od pseudonimu legendarnego inżyniera, który opracowywał w MI6 gadżety dla samego James`a Bonda. Pomysłowe.
Inżynier najpierw wykonał dwa metalowe płaskowniki. Następnie opracował pasujący do nich system gąsienic. Te, choć mają metalowy stelaż i pracują na łańcuchach przypominających te rowerowe, zostały wyposażone w gumowe stopki. Elementy mają gwarantować możliwość przeniesienia napędu oraz powinny utrzymywać kontakt "kół" z nawierzchnią. Całość po złożeniu wygląda mocno dziwacznie. Mimo wszystko działała. Rower pojechał.
W tym punkcie warto zrobić pewne obostrzenie. Bo taki system napędowy ma swoje ograniczenia. Po pierwsze jazda nie jest łatwa. Wymaga sporo siły. Po drugie napęd pracuje z oporem i hałaśliwie (dźwięk przypomina trochę pracę piły tarczowej). Po trzecie nie pozwala na rozwijanie dużych prędkości. Po czwarte nie radzi sobie ze skręcaniem. Po piąte, choć posiada gąsienice, absolutnie nie nadaje się do jazdy gdzieś indziej, niż na prostym asfalcie.
No dobrze, a co z tą ogromną zaletą tego roweru? Brak kół oznacza, że nie trzeba monitorować ciśnienia powietrza w oponach. Nie trzeba ich też dopompowywać. Tyle!
Czy taki rower ma szansę na komercyjny sukces? Nad odpowiedzią długo nie trzeba się zastanawiać. Ta brzmi: NIE. I doskonale zdaje sobie z tego sprawę sam twórca. W opisie filmu pokazującego prace konstrukcyjne nad pojazdem napisał bowiem, że stworzył rower bez kół głównie dla zabawy. I pewnie trochę dla wyżycia posiadanej wiedzy technicznej. Bezsensowne, ale fajne. Niepotrzebne, ale za to mocno innowacyjne. W efekcie Gordiejew dostaje ode mnie piątkę z plusem. Za fantazję.