Moda na rowery trwa w najlepsze. Tym bardziej że aktualnie znajdujemy się w szczycie sezonu. Cyklistów w Polsce ucieszy zatem z pewnością fakt, że władze lokalne biorą się za budowanie... cyklostrad. A konkretnie to jednej cyklostrady. Mowa oczywiście o dolnośląskiej.
Nowa cyklostrada na mapie Polski ma liczyć ponad 2 tys. km. To oznacza mniej więcej tyle, że będzie dłuższa od całej sieci polskich autostrad i zaledwie o jedną trzecią krótsza od sieci dróg ekspresowych w naszym kraju. W tym punkcie warto jednak wiedzieć o tym, że ponad 640 km z przeszło 2 tys. km będzie przebiegać przez dedykowane ścieżki dla rowerzystów. Resztę trasy wypełnią drogi lokalne o małych natężeniu ruchu samochodów.
Podróżując cyklosytradą dolnośląską cyklista będzie miał okazję zobaczyć m.in. Trzebnicę, Wrocław, Świdnicę czy Ząbkowice Śląskie. A na tym nie koniec, bo trasa zostanie włączona do europejskiej drogi Euro Velo 9. W efekcie stanie się korytarzem transportowym pozwalającym na dotarcie z Gdańska, przez Czechy, Austrię i Słowenię aż do Chorwacji. Stanie się, bo cyklostrada dolnoślaska to na razie plan. Stopniowo realizowany, ale nadal plan. Ukończenie szlaku powinno zająć jeszcze dwa do trzech lat.
Cyklostrady w Polsce są śpiewem przyszłości? No właśnie nie do końca. Bo tego typu szlaki już są w naszym kraju. Zanim projekt cyklostrady dolnośląskiej dojdzie do skutku, tytuł najdłuższej trasy rowerowej w Polsce dzierży Wschodni Szlak Rowerowy Green Velo. Ten ma prawie 2000 km. Różnica w stosunku do cyklostrady dolnośląskiej jest zatem symboliczna. Green Velo jest poprowadzony przez pięć województw. Trasa przebiega przez warmińsko-mazurskie (ok. 420 km), podlaskie (ok. 592 km), lubelskie (ok. 351 km), podkarpackie (ok. 459 km) i świętokrzyskie (ok. 190 km). Cykliści na tym szlaku poruszają się nie tylko dedykowanymi ścieżkami dla rowerzystów, ale i drogami lokalnymi o małym natężeniu ruchu.
Jadąc Wschodnim Szlakiem Rowerowym, cyklista ma szansę zwiedzić takie miasta, jak Frombork, Lidzbark Warmiński, Chmielnik i Leżajsk, Chełm, Włodawę i Szczebrzeszyn, Kostomłoty, Przemyśl, Łańcut, Sandomierz czy Ujazd. Trasa prowadzi ponadto przez 5 parków narodowych, 15 parków krajobrazowych, 26 obszarów specjalnej ochrony ptaków oraz 36 specjalnych obszarów ochrony siedlisk.
A czemu nie stworzyć ścieżki rowerowej wzdłuż wybrzeża? Proszę bardzo! Jest przecież też szlak rowerowy R10, zwany również EuroVelo 10. Tylko w naszym kraju liczy on blisko 590 km. 590 km dedykowanej i oznakowanej trasy rowerowej oddzielonej od ruchu pojazdów. Poruszając się R-dziesiątką cyklista może przejechać przez takie miejscowości, jak Świnoujście, Międzyzdroje, Dziwnów, Rewal, Kołobrzeg, Mielno, Darłowo, Ustka, Łeba, Władysławowo, Puck, Gdynia, Sopot, Gdańsk, Elbląg, Frombork, Braniewo czy Gronowo. Większa część trasy jest poprowadzona wzdłuż wybrzeża.
Na tym jednak atrakcje trasy R10 się nie kończą. Bo z Władysławowa cyklista może także odbić na Hel. Tam Zobaczy nie tylko skrajną cześć półwyspu, ale również Chałupy, Jastarnię czy Juratę.
590 km dedykowanej trasy rowerowej. To brzmi imponująco? Cyklistom naprawdę zaświecą się oczy dopiero w momencie, w którym dowiedzą się, że polska R-dziesiątka to zaledwie ułamek ogólnoeuropejskiej R-dziesiątki. Trasa przebiega bowiem dookoła basenu Morza Bałtyckiego. W efekcie jej całkowita długość wynosi 8539 km. Poruszając się tym szlakiem, cyklista może zwiedzić m.in. Rygę, Tallinn, Petersburg, Helsinki, Sztokholm, Bornholm, Malmö, Kopenhagę, Rugię czy Rostock.