Pogoda zaczyna dopisywać. A to oznacza, że w okolicy weekendów nasilają się wycieczki rowerowe. Co ma jednak zrobić cyklista, gdy chce odpocząć od zgiełku miasta? Może wyjechać za miasto i wpaść na przejażdżkę do lasu? Przepisy w tym przypadku z jednej strony są jasne, a z drugiej... nie do końca. Bo czasami wycieczka taka jest legalna, a czasami nie.
Pierwszym z kluczowych zapisów jest art. 29 par. 1 ustawy o lasach. Ten wskazuje, że "ruch pojazdem silnikowym, zaprzęgowym i motorowerem w lesie dozwolony jest jedynie drogami publicznymi, natomiast drogami leśnymi jest dozwolony tylko wtedy, gdy są one oznakowane drogowskazami dopuszczającymi ruch po tych drogach". No dobrze, skoro zatem rower nie pojawił się na liście pojazdów zabronionych, wjazd nim do lasu jest możliwy? Co do zasady tak – no może poza parkami narodowymi i rezerwatami. Cyklista może się poruszać wszystkimi ścieżkami gruntowymi wyznaczonymi przez nadleśnictwo, chyba że natrafi na swojej drodze teren, na którym właścicielem nie są Lasy Państwowe, a osoba prywatna.
O tym, że rowerem można wjeżdżać do lasu, świadczą chociażby znaki. Niewielkie tablice wieszane na drzewach kolorami wskazują bowiem szlaki wskazane przez leśniczych.
O wyjątku opisanym powyżej mówi art. 28 ustawy o lasach. Ten stwierdza, że "właściciel lasu niestanowiącego własności Skarbu Państwa może zakazać wstępu do lasu, oznaczając ten las tablicą z odpowiednim napisem". W skrócie, jeżeli rowerzysta napotka na swojej drodze znak informujący o tym, że obszar lasu jest terenem prywatnym i obowiązuje na nim zakaz wjazdu wszelkiego typu pojazdów, do tego zakazu musi się stosować. Nie ma co do tego żadnych wątpliwości. Bez tablicy zakaz taki jednak nie obowiązuje – nawet na terenie prywatnym.
Możliwość wjazdu na teren lasu to pierwsza kwestia. Drugą są obowiązki cyklisty i nie tylko cyklisty zresztą. Osoby przebywające w lesie nie mogą m.in. zanieczyszczać gleby, śmiecić, rozkopywać gruntu, niszczyć grzybów, drzew, krzewów lub innych roślin, biwakować poza wyznaczonymi miejscami, płoszyć, ścigać lub chwytać dzikie zwierzęta oraz hałasować i używać sygnałów dźwiękowych. Bardzo wyraźnie mówi o tym art. 30 ust. 1 ustawy o lasach. W skrócie, jadąc na wycieczkę do lasu, najlepiej trzymać się szlaków wyznaczonych przez leśniczych. Zjazd z nich może zostać odczytany jako zachowanie godzące w przepisy i może się okazać nielegalny.
Zasady jazdy rowerem po lesie w tym punkcie powinny być względnie przejrzyste. Cykliści muszą zatem wiedzieć że tam, gdzie pojawiają się zasady, tam też pojawia się sankcja za wyłamywanie się ze stosowania się do nich. W tym przypadku możliwe są przede wszystkim dwie kary. Mowa o:
5 tys. zł mandatu, a do tego więzienie i obowiązek sprzątnięcia lasu. Tak, te kary brzmią surowo. Warto jednak pamiętać o tym, że dotyczą przede wszystkim drastycznych przypadków ignorowania przepisów. Jeżeli cyklista w lesie popełni drobny błąd i zostanie przyłapany na nim przez straż leśną, w pierwszej kolejności z pewnością otrzyma pouczenie. Strażnicy nie sięgają od razu po bloczek mandatowy.