W czerwcu 2021 roku zmieniono przepisy dotyczące pieszych. Obecnie mają oni pierwszeństwo nie tylko, gdy już są na zebrze, ale i w trakcie wchodzenia na nią. Kierowcy muszę mieć zatem oczy dookoła drogi, bo za nieprzepuszczenie pieszego, który zamierza przejść przez jezdnię grozi bardzo wysoki mandat (od stycznia to 1500 zł).
Analogicznie było w przypadku rowerzystów na przejazdach rowerowych. Razem z pieszymi dostali oni pierwszeństwo nie tylko, gdy już przekraczają jezdnią, ale i gdy dopiero zamierzają wjechać na przejazd. Okazuje się jednak, że ten przepis zniknął po kilku miesiącach.
Jak donosi branżowy portal brd24.pl, odpowiedni przepis dotyczący rowerzystów niespodziewanie wyparował w listopadzie 2021 roku. Zdaniem serwisu, usunięto go "po cichu" z inicjatywy Ministerstwa Infrastruktury, a odpowiednią nowelizację podpisali Mariusz Kamiński i Andrzej Adamczyk. Co ciekawe, do tej pory nikt w Polsce zmiany nie zauważył i nie nagłośnił. Nic dziwnego, o zmianie nie poinformował opinii publicznej sam resort infrastruktury.
Mówiąc precyzyjniej, z ustawy zniknął ustęp 4. artykułu 47., który mówił, że kierowca "jest obowiązany zmniejszyć prędkość tak, aby nie narazić na niebezpieczeństwo pieszych lub rowerzystów znajdujących się w tych miejscach lub na nie wchodzących lub wjeżdżających". Jak tłumaczy brd24.pl, to nakładało na kierowców taki sam obowiązek w przypadku rowerzystów, jak i pieszych.
Obecnie jednak rowerzyści nie mają już pierwszeństwa dojeżdżając do przejazdu rowerowego, a zyskują je, dopiero gdy już się na nim znajdują. Artykuł 27 Prawa o ruchu drogowym mówi, że "kierujący pojazdem, zbliżając się do przejazdu dla rowerzystów, jest obowiązany zachować szczególną ostrożność i ustąpić pierwszeństwa kierującemu rowerem (...) znajdującemu się na przejeździe".
Co więcej, to może nie być koniec zmian, które uderzą w rowerzystów, a dadzą odetchnąć kierowcom. Jak dowiedział się portal, resort infrastruktury pracuje nad dodaniem do przepisów "zakazu wjeżdżania bezpośrednio przed nadjeżdżający pojazd". Po takich zmianach - w razie ewentualnego wypadku - można byłoby łatwo orzec, że to rowerzysta "wtargnął" na przejazd rowerowy.
Ministerstwo Infrastruktury opublikowało oświadczenie, w którym tłumaczy, że rowerzyści wjeżdżający na przejazd rowerowy nie mają pierwszeństwa i nigdy go nie mieli. Jak tłumaczy resort wynika to z faktu, że ustawa (Prawo o ruchu drogowym) jest nadrzędnym aktem prawnym wobec rozporządzenia w sprawie znaków i sygnałów drogowych. Usunięcie wspomnianego ustępu miało natomiast na celu "zapewnienie zgodności rozporządzenia z ustawą".
"Zmiana ta nie doprowadziła zatem do odebrania rowerzystom i uczestnikom ruchu drogowego poruszających się przy pomocy UTO pierwszeństwa podczas wjeżdżania na przejazd rowerowy. Zarówno obecnie, jak i przed zmianą przepisów, użytkownicy ci nie mieli pierwszeństwa podczas wjeżdżania na przejazd rowerowy" - napisało MI.
Więcej o przepisach ruchu drogowego przeczytasz na Gazeta.pl