Więcej porad związanych z przepisami drogowymi znajdziesz również w serwisie Gazeta.pl.
Nieświadomość prawa nie zwalnia z obowiązku stosowania się do jego zapisów. Zawsze należy o tym pamiętać. A obserwując rzeczywistość drogową, wyraźnie widzimy, że szczególnie niski jest poziom wiedzy na temat obowiązków nałożonych przez rowerzystów. I odnosi się to głównie do kwestii jazdy rowerem po chodniku.
Na początek nieco teorii. Kiedy rower może legalnie jechać po chodniku? A chociażby wtedy, gdy przy drodze nie ma wyznaczonej ścieżki rowerowej lub pasa ruchu dla rowerów, a ruch na jezdni może się odbywać z prędkością wyższą niż 50 km/h. Poza tym uprawnienie takie daje fakt jazdy z drugim rowerzystą, który ma nie więcej niż 10 lat oraz złe warunki pogodowe, a w tym opady deszczu lub śniegu, silny wiatr czy gęsta mgła.
I choć rowerzyści zostali legalnie dopuszczeni do jazdy chodnikiem, muszą pamiętać o tym, że chodnik nadal jest "królestwem" pieszych. To oni wyznaczają na nim reguły i to oni mają na nim pierwszeństwo. Niestosowanie się do tej zasady oznacza właśnie nieświadome złamanie wspomnianego w tytule art. 86a ustawy Kodeks wykroczeń. W głos zapisu na tym nie kończą się jednak potencjalne wykroczenia. Policjanci mają możliwość ukarania rowerzysty za jeszcze jeden czyn. I dotyczy on prędkości jazdy.
Art. 33 ust. 6 ustawy Prawo o ruchu drogowym stwierdza dość jasno. Kierujący rowerem, korzystając z chodnika albo drogi dla pieszych, jest obowiązany jechać z prędkością zbliżoną do prędkości pieszego. Tak, pojęcie jazdy z prędkością zbliżoną do prędkości pieszego jest mało precyzyjne. Zdaniem wyliczeń wykonanych przez polską policję to oznacza jednak szybkość wynoszącą maksymalnie 8 km/h.
Wpisanie się w czyn opisany w art. 86a Kodeksu wykroczeń oznacza oczywiście mandat. Ile on wynosi? Tą kwestię reguluje nowy taryfikator mandatów w punktach 136. i 137. Naruszenie obowiązku jazdy z prędkością zbliżoną do prędkości pieszego lub ustąpienia pierwszeństwa pieszemu w czasie jazdy chodnikiem oznacza 300 zł grzywny. I rowerzyści mogą myśleć, że kara jest pozorna. Przecież policjanci nie będą siedzieć w krzakach i sprawdzać prędkości rowerzystów czy ich zachowań. Tyle że no właśnie... będą!
Funkcjonariusze od dłuższego czasu podkreślają, że dostali zalecenia od swoich szefów, aby w okresie wakacyjnym uważniej obserwować zachowania rowerzystów na chodnikach. Być może nie będą robić zasadzek, ale nadal patrolują ulice. A to oznacza, że przypadkowo mogą zobaczyć rower szybko jadący chodnikiem. I to wystarczy. Nie ma konieczności wykonywania pomiaru jego prędkości.