• Link został skopiowany

Co zrobić, kiedy rowerzysta blokuje pas? "Pokazał jej środkowy palec i pojechał dalej"

Cyklista dziarsko poruszał się jezdnią. Choć bezpośrednio przy niej znajdowała się nowa ścieżka dla rowerów. Gdy został upomniany przez kierowcę, pokazał mu środkowy palec. Czy prawo jest w takim przypadku bezradne? Teoretycznie nie. Teoretycznie...
Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Wyborcza.pl

Rozgoryczony czytelnik Gazety Pomorskiej poskarżył się na zachowanie rowerzysty. Choć przy drodze prowadzącej z Chełmna do Świecia w miejscowości Głogówko Królewskie, znajdowała się ścieżka dla rowerzystów, cyklista uparcie poruszał się jezdnią. Kierowca auta postanowił zatem zwrócić mu uwagę. I to wywołało konflikt.

Zobacz wideo Warszawa. Wsiadł pijany do cudzego auta i umyślnie potrącił rowerzystę

Rowerzysta powinien jechać ścieżką. Zignorował przepisy, choć świetnie je znał

Jak donosi czytelnik Gazety Pomorskiej, cyklista pokazał mu środkowy palec i zaczął kontynuować podróż... jezdnią. Zachowanie mało kulturalne? Szczególnie że rowerzystą był mężczyzna w podeszłym wieku. Od takiego Pana można byłoby oczekiwać nieco wyższego poziomu taktu. Kto jednak miał w tym przypadku rację z punktu widzenia przepisów? To dobre pytanie.

Prawo wskazuje jasno. Rację miał kierujący autem osobowym. Rowerzysta nie tyle powinien, co musi w takiej sytuacji zjechać na ścieżkę. Jasno wskazuje na to art. 33 ust. 1 ustawy Prawo o ruchu drogowym. Zapis ten stwierdza, że "kierujący rowerem jest OBOWIĄZANY korzystać z drogi dla rowerów, drogi dla pieszych i rowerów lub pasa ruchu dla rowerów, jeżeli są one wyznaczone dla kierunku, w którym się porusza lub zamierza skręcić". Cyklista popełnił zatem wykroczenie i zrobił to w pełni świadomie.

Nieśmiertelnym argumentem rowerzystów, zwłaszcza tych jadących na kolarzówkach, są ścieżki wykonane z kostki. Na cienkich oponach po nierównej nawierzchni nie da się prawie jeździć. Tu jednak argument ten pada. Bo ścieżka w tym punkcie była nowa i wyłożona asfaltem.

Są przepisy, są służby. Czemu prawo jest ignorowane przez rowerzystów?

Przepisy drogowe są. I w przeciwieństwie do wielu innych sytuacji, jasno precyzują poprawne zachowanie w takim przypadku. Powiem więcej, kierujący nawet je znają! Są też służby, które mogłyby stosować egzekwowania się do prawa. Można je zatem zawsze wezwać na miejsce takiego zdarzenia. Problem ukrywa się jednak gdzieś indziej. Problem dotyczy słabej... sankcji.

Wykroczenie określone jako "naruszenie przez kierującego rowerem obowiązku korzystania z drogi dla rowerów" zostało obwarowane zaledwie 100-złotowym mandatem. Rowerzyści są zatem w stanie zapłacić grzywnę, ale po drodze i tak będą jechać. Bez względu na swoje bezpieczeństwo i utrudnianie ruchu. Może zatem pora, aby rząd zaczął weryfikować nie tylko taryfikatory mandatów dla kierowców aut, ale także rowerzystów? Bardziej dotkliwa sankcja z pewnością mocniej zachęciłaby kierujących rowerami do stosowania się do przepisów.

Więcej o: