Rowerzyści często patrzą na kierowców z wyższością. Uważają, że są wyjęci spod działania przepisów, a już z pewnością nie dotyczą ich wielotysięczne grzywny. To jednak spory błąd i raczej wynik nieznajomości prawa. Są przypadki, w których kierujący rowerem zobaczy na mandacie czterocyfrową sumę. Powiem więcej, nie są to przypadki odosobnione. Mówimy o wykroczeniu, które każdy z nas obserwuje codziennie.
Rowerzysta w mieście? Ten jedzie albo ścieżką rowerową, albo chodnikiem. W razie braku ścieżki wybiera chodnik. Tak dla własnego bezpieczeństwa. I generalnie w tym nie ma nic dziwnego. Oczywiście pod warunkiem, że kierujący rowerem stosuje się do zasad obowiązujących na chodniku. A te są przede wszystkim dwie. Po pierwsze rowerzysta musi jechać z prędkością zbliżoną do prędkości pieszego. Po drugie ma ustępować pierwszeństwa pieszemu i nie może utrudniać jego ruchu. Takie reguły wprowadza art. 33 ust. 6 ustawy Prawo o ruchu drogowym.
Czy potrzeba kontrolowania powyższych wymogów oznacza, że przy chodnikach ustawiają się patrole z suszarkami i mierzą prędkość przejeżdżających rowerów? Nie róbmy sobie żartów. Takie sytuacje się nie zdarzają. I zdarzyć nie muszą. Przecież na pierwszy rzut oka policjant w przejeżdżającym drogą radiowozie widzi, że rowerzysta pędzi chodnikiem. To wystarczający dowód na to, że przekroczył – nazwijmy to – "dozwoloną prędkość". Tu jednak wyznacznikiem mandatu nie stanie się skala przekroczenia, a sam jej fakt. Wysokość kary? W przypadku naruszenia obowiązku poruszania się z prędkością zbliżoną do prędkości pieszego i ustępowania pierwszeństwa pieszemu grzywna wynosi 300 zł. Tak stwierdza taryfikator mandatów.
Na tym sprawa się kończy – pomyślicie. Zatem gdzie są te wielotysięczne grzywny dla rowerzystów? Mogą być cały czas aktualne w powyższych przypadkach. Bo w skrajnym scenariuszu policjant, wlepiając karę rowerzyście, może użyć jej podstawy, a nie aktu wykonawczego. Podstawę wlepienia kary stanowi art. 86a ustawy Kodeks wykroczeń. Ten wyraźnie stwierdza, że:
Kto, kierując rowerem (...) na drodze dla pieszych, nie porusza się z prędkością zbliżoną do prędkości pieszego lub nie ustępuje pierwszeństwa pieszemu, podlega karze grzywny.
"Kara grzywny" to mało precyzyjne stwierdzenie. Czy oznacza, że ustawodawca nie wskazał wysokości potencjalnej sankcji? A właśnie, że wskazał. Bo mając na uwadze słowo "grzywna", wystarczy zajrzeć do kolejnego zapisu. Mowa o art. 24 par. 1 ustawy Kodeks wykroczeń. Ten wyraźnie precyzuje, że "grzywnę wymierza się w wysokości od 20 do 5000 złotych, chyba że ustawa stanowi inaczej". Art. 86a ustawy KW nie stanowi inaczej. Zatem mało precyzyjne grzywna zamienia się w kwotę wynoszącą od 20 do nawet 5000 zł. Sumę uznaniowo wskazuje policjant.
Oczywiście w sytuacji, w której chodnik jest prawie pusty, a rowerzysta jedzie nieznacznie szybciej od pieszego, może dostać pouczenie lub wskazane przez taryfikator 300 zł. Gdy jednak ruch na chodniku będzie duży, a rowerzysta z dużą prędkością postanowi "przeciskać się" między pieszymi, policjanci z pewnością wyciągną pięciocyfrowego asa z rękawa. Rowerzysta nie powinien być zdziwiony, gdy usłyszy propozycję funkcjonariuszy opiewającą na 5 tys. zł.