Z jednej strony można sądzić, że zawodnicy startujący w mistrzostwach świata Formuły 1 są rozpieszczani przez życie. Podpisują kontrakty opiewające na wiele milionów euro, dostają za darmo drogocenne auta, kosztowne zegarki, a nawet ubrania.
Więcej wiadomości o sławnych kierowcach znajdziesz na stronie Gazeta.pl
Z drugiej strony, dla kogoś znajdującego się na szczycie motoryzacyjnego świata musi być przykra niesamowita liczba ograniczeń, którym podlega. W umowach kierowców często znajdują się zapisy zabraniające uprawiania ekstremalnych sportów, a nawet wybierania się w niebezpieczne rejony świata. Często nie mogą startować w innych motorsportowych dyscyplinach (Robert Kubica rzekomo podpisał kontrakt właśnie z Renault m.in. dlatego, że ten zespół F1 pozwolił mu na równoległe starty w rajdach). Muszą ubierać się, wyglądać i zachowywać tak, jak sobie życzy sponsor.
To oczywiste, że nie mają też możliwości wyboru auta dowolnej marki. Niemal każdy kierowca Formuły 1 jeździ samochodem firmy, w której barwach startuje. Jeśli sponsor tytularny jego teamu nie jest producentem motoryzacyjnym, musi poruszać się autem dostawcy jednostek napędowych do bolidów. W najlepszej sytuacji są zawodnicy z zespołów takich jak Red Bull Racing, bo mają największą dowolność wyboru auta.
Do 2021 r. jednak zarówno Sergio Perez jak i Max Verstappen byli skazani na jazdę Hondami. Dopiero od 2022 r. jednostki napędowe do bolidów tego zespołu oficjalnie noszą nazwę Red Bull. Wciąż dostarcza je Honda, ale już nie pod własną marką.
Dlatego Verstappen bez konsekwencji jeździ Astonem Martinem DB11 w kolorze bardzo ciemnego granatu. Jak wielu kierowców Formuły 1 ma imponującą kolekcję prywatnych aut, ale jako jeden z nielicznych może korzystać z nich do woli. Większość z nich została wyprodukowana przez czołowych producentów sportowych samochodów na świecie: Aston Martin, Ferrari i Porsche. Największy sentyment ma do tej pierwszej marki, która do 2021 r. była sponsorem tytularnym zespołu Aston Martin Red Bull Racing.
Jego zespołowy kolega Sergio Perez jeszcze w 2021 roku musiał jeździć Hondą Civic Type R. Japoński hot hatch jest bardzo szybkim autem, ale nie wytrzymuje porównania ze środkami transportu kolegów Pereza z innych zespołów.
W znacznie lepszej sytuacji są zawodnicy ze Scuderia Ferrari. Kierowców startujących w czerwonych barwach pewnie nie trzeba bardzo zmuszać do wsiadania za kierownice najlepszych supersportowych aut świata.
To jednak nie znaczy, że mają pełną dowolność wyboru. Przynajmniej oficjalnie powinni występować w modelach, które akurat chciałby promować włoski producent. Dobra wiadomość jest taka, że wszystkie są bardzo atrakcyjne. Poza tym zawodnicy zespołu mają pierwszeństwo zakupu unikalnych limitowanych modeli, co w Ferrari jest drażliwym tematem.
Włoska firma zazwyczaj bardzo starannie wybiera swoich klientów i nie sprzedaje aut byle komu. Zawodnicy z własnego zespołu Formuły 1 są rzecz jasna traktowani szczególnie. Kto wie, może nawet dostają zniżki?
Jedna ze wschodzących gwiazd Formuły 1 Charles Leclerc jeździ w celach promocyjnych niemal wszystkimi nowymi modelami Ferrari. Na temat Ferrari F90 Stradale powstał nawet imponujący film wyreżyserowany przez samego Claude'a Leloucha. Dziełko nazywa się "Le Grand Rendez-Vous" i nawiązuje do najsłynniejszego filmu mistrza: "Kobieta i mężczyzna" z Jeanem-Louisem Trintignantem w roli głównej.
Czy Leclerc sprostał filmowej roli? Oceńcie sami. Prywatnie Charles jest właścicielem m.in. gustownego modelu F488 Pista Spider z flagą Monako na masce. Tak udekorowane auto może budzić dobre skojarzenia również wśród Polaków.
Drugi zawodnik Ferrari to Carlos Sainz Jr. Syn rajdowej gwiazdy i hiszpańskiego bogacza mógłby jeździć, czym zechce. W zaistniałej sytuacji też dokonał niezłego wyboru i wsiadł do Ferrari 812 Competizione, ale nie tylko do niego. Spróbował też jazdy klasykiem, sami zobaczcie jakim.
W równie dobrej sytuacji, co kierowcy zespołu Ferrari są zawodnicy teamu F1 McLarena. W przypadku Lando Norrisa i Daniela Ricciardo każdy wybór jest dobry. Pierwszy z wymienionych zawodników przyjechał w ostatni weekend na GP Miami całkiem skromnym McLarenem GT, który jest podstawowym autem brytyjskiej firmy. Daniel Ricciardo jest często widywany w modelu McLaren 720S.
Kierowcy zespołu Mercedesa także nie powinni narzekać na ofertę służbowych aut, głównie dzięki sportowej submarce AMG-Mercedes. Wprawdzie Lewis Hamilton jest największą gwiazdą padoku, ale nawet on posłusznie nosi zegarki sponsora IWC (ostatnio na GP Miami w ramach protestu miał na sobie aż trzy) i fotografuje się przy autach z gwiazdą na masce.
Niedawno pozował przy wiśniowym Mercedesie-AMG GT 4-drzwiowe Coupe (ten samochód naprawdę tak się nazywa), a wcześniej przy SUV-ie tej samej marki: Mercedesie GLE. Jego były kolega z zespołu, Valtteri Bottas pewnie teraz wsiada tylko do Alfy Romeo, ale nie dalej jak w 2021 r. chwalił się odebraniem pięknego Mercedesa-AMG GT Black Series w wersji wykonanej specjalnie dla niego.
Lance Stroll jest synem kanadyjskiego miliardera Lawrence'a Strolla. Pewnie mógłby jeździć, czym zechce, tym bardziej że "papa Stroll" ma niesamowitą kolekcję klasycznych aut, ale tak się złożyło, że ostatnio wysiadał z nowego SUV-a Astona Martina DBX. Trzeba dodać, że Stroll senior jest właścicielem zarówno zespołu Formuły 1, jak i firmy Aston Martin. Ma też prywatny tor wyścigowy.
Taką wyliczankę można ciągnąć długo, ale zrobi się nudna. Dlatego warto zwrócić uwagę na mniej typowe wybory kierowców Formuły 1. Mick Schumacher z teamu Haas nie lubi fotografować się przy autach, ale po torze Monza w 2020 roku w wyścigowy weekend przemieszczał się motocyklem Yamaha MT-09. Nico Hulkenberg (rezerwowy kierowca Astona Martina) pozwolił się sfilmować w domowym ogrodzie w trakcie uprawy ziemi przy użyciu ciągnika rolniczego.
Syn innego kanadyjskiego miliardera, Michaela Latifiego, Nicholas z zespołu Williamsa mimo niewątpliwych umiejętności woli być wożony na tylnej kanapie Toyoty Land Cruiser. Przynajmniej tak było w 2020 roku w Bahrajnie, kiedy wysiadł z modelu Prado japońskiego producenta.
Najdziwniejszy środek transportu wybrała legenda i senior wśród aktualnych zawodników Formuły 1: Fernando Alonso Diaz. Startujący w barwach zespołu Alpine zawodnik na razie nie ma do wyboru zbyt wygodnych codziennych aut. Być może dlatego fotografuje się przy bardzo skromnych środkach transportu: trzykołowym skuterze Piaggio MP3 lub równie poczciwej Hondzie CR-V. W drugim przypadku trzeba uczciwie przyznać, że zdjęcie było zrobione aż w 2017 roku, kiedy Alonso był związany z McLarenem korzystającym z jednostek napędowych japońskiego producenta.
Kiedy następnym razem zobaczycie zawodnika Formuły 1 wysiadającego z obłędnie szybkiego i drogiego Astona Martina, Ferrari, McLarena czy Mercedesa-AMG, nie zazdrośćcie mu. Oni naprawdę nie mają wyboru — muszą nimi jeździć.