Czy da się kupić dobrą, niedrogą kamerę samochodową? To pytanie słyszę dość często. Za każdym razem udzielam tej samej odpowiedzi. Oczywiście, że się da! Otwartą kwestią pozostaje tylko określenie budżetu. Według sprzedawców ze specjalistycznych sklepów niedrogie modele to urządzenia w cenie do ok. 450-500 zł. Do recenzji wybraliśmy dwa nowe modele w cenie ok. 300-350 zł. To Prido Easy 2K GPS oraz Xblitz Night 2.
Oba urządzenia to modele z bogatszym wyposażeniem. Stąd wyższa rozdzielczość nagrywanych filmów, wbudowany moduł GPS, łączność Wi-Fi i sterowanie poprzez aplikację w smartfonie. Obie kamery wyposażono także w niewielkie wyświetlacze, wydajne porty USB-C oraz uchwyty przyklejane do szyby. To dobry przykład tego, że tradycyjne uchwyty z przyssawką do szyby powoli przechodzą do historii.
Oczywiście uchwyt z mocowaniem na taśmę klejącą to nieco większe wyzwanie przy instalacji. Jeśli pomylisz się przy montażu z przyssawką, to łatwo ją zdejmiesz. W przypadku klejenia trudniej zmienić miejsce montażu. Lepiej zatem dość uważnie dobierać miejsce. Jak to zrobić? Wystarczy włączyć kamerę (podłączyć do gniazda zapalniczki i obserwować ekran w urządzeniu podczas przymiarki. To najpewniejsze rozwiązanie. Przypominam, że przed zamocowaniem kamery najlepiej wyczyścić szybę. Wystarczy dobry płyn do mycia szkła i ręcznik papierowy.
W wyposażeniu nie pożałowano na kilku praktycznych rozwiązaniach. W obu kamerach producenci dołożyli praktyczne folie na szybę (łatwiej zdemontować kamerę w przyszłości). W Prido dorzucono zapasową taśmę klejącą, bardzo przydatne małe uchwyty na przewód oraz plastikowy klucz do podważania uszczelki. W Xblitz zaś znajdziesz niewielki czytnik kart ze złączem USB-A.
Czego zaś zabrakło w obu urządzeniach? Szkoda, że producenci nie zdecydowali się na lepsze zasilacze z dodatkowym wolnym portem USB, by można doładować osobne urządzenie (np. smartfon czy tablet).
Największym wyzwaniem dla kamer samochodowych jest rejestracja filmów przy skromnym oświetleniu czy w nocy. W praktyce Prido wypada całkiem przyzwoicie. Poziom jasności jest wystarczający, więc zadziwiająco sporo widać. Obraz jest ziarnisty, ale dość wyraźny. Niestety obiektyw często reaguje na światło odbite od tablic rejestracyjnych więc numery są zwykle nieczytelne.
W ciągu dnia rozpoznanie tablic rejestracyjnych to żadne wyzwanie nawet w przypadku jazdy z prędkością dopuszczalną w mieście. Nawet w trasie jest dobrze (niezły kontrast, nasycenie i detale), gdy przy prędkościach rzędu 80-90 km/h mijasz auta nadjeżdżające z naprzeciwka.
Xblitz podobnie jak Prido mierzy się z problemem silnego światła odbitego od tablicy rejestracyjnej poprzedzającego samochodu. W praktyce oznacza to tyle, że numery na tablicy rejestracyjnej stają się niewidoczne w nocy czy przy gorszym oświetleniu. Lepiej jest tylko wówczas, gdy tablica znajduje się powyżej linii świateł. Łatwo o wrażenie, że pod względem jakości nocnych filmów jest nieco lepiej niż u tańszego konkurenta.
Nagrania dzienne są wystarczająco dobre i szczegółowe, że można nawet przeboleć nieco słabszy kontrast w porównaniu z Prido. W swojej klasie cenowej to dobra średnia.
Choć wyposażenie i jakość wykonania są bardzo ważne w przypadku wideorejestratorów samochodowych to kluczowa jest przede wszystkim jakość nagrań. Pod tym względem oba wideorejestratory są dobrym przykładem tego, że nawet w przypadku budżetowej klasy sprzętu można oczekiwać dobrych filmów. Droższy Xblitz Night 2 prezentuje się nieco lepiej od Prido Easy 2K w ocenie jakości nagrań, ale gorzej pod względem ergonomii i jakości wykonania. Oba urządzenia to dobry wybór w klasie budżetowych kamer samochodowych. Sprzęt użyczyli KGK Trend i Prido. Tekst w trakcie aktualizacji (w przygotowaniu materiały wideo).