Producenci motoryzacyjni nie chcą się rozstać z silnikami spalinowymi. Właśnie dlatego Toyota od lat nie tylko inwestuje w hybrydy. Pracuje też nad motorami, które w spalają zamiast benzyny wodór. Ta technologia ma jednak szereg wad. Koreański wynalazek z kolei jest ich pozbawiony.
Nowa technologia – jak donosi Chip – została opracowana przez naukowców z Koreańskiego Instytutu Maszyn i Materiałów (KIMM) w porozumieniu z inżynierami Kii i Hyundaia. Jej zasada działania jest prosta. Do komory spalania 2-litrowego silnika bezpośrednio trafia ciekły amoniak pod wysokim ciśnieniem.
Takie rozwiązanie przynosi trzy potężne zalety. Po pierwsze ciekły amoniak, w przeciwieństwie do takiego dostarczonego w stanie gazowym, nie powoduje nierównej pracy silnika. Po drugie spalanie tego "paliwa" jest niskoemisyjne, a do tego mówimy o paliwie odnawialnym. Naprawdę łatwo się je pozyskuje i do tego nie jest tak trudne w przechowywaniu, jak chociażby wodór. Po trzecie ciekły amoniak pozwala silnikowi na osiągnięcie dobrych parametrów. Nie wymaga stosowania uzdatniaczy.
Oczywiście nie jest tak, że każdy silnik spalinowy jest dostosowany do tego typu paliwa. Jednostka wymaga kilku modyfikacji. Inżynierowie pracowali m.in. nad układem zapłonowym, czasem wtrysku czy regulowali pracę zaworów. Dodatkowo w układzie wydechowym zamontowali system oczyszczający spaliny. Ten wyłapuje z nich tlenki azotu i pozostałości niespalonego amoniaku. Co z tlenkiem węgla? Spalanie amoniaku nie generuje CO2.
Odkrycie koreańskich naukowców jest ważne. Można nawet powiedzieć, że przełomowe. Prawda jest jednak taka, że to może być rozwiązanie, ale za dekadę czy dwie. Nie jest to pomysł na dziś. Na przeszkodzie staje przede wszystkim ta sama kwestia, która decyduje o niskiej popularności wodoru. A więc słaba infrastruktura. Da się bowiem prowadzić syntezę amoniaku przy użyciu energii odnawialnej, ale nikt nie robi tego na skalę masową. Przejście do takiego schematu wymaga pewnie lat. Co nie zmienia faktu, że amoniak warto mimo wszystko wpisać na listę "paliw", które w przyszłości mogą zastąpić te kopalne.