Osobista fortuna Muska podlega ciągłym fluktuacjom, bo jest teoretyczna. Zależy przede wszystkim od kursu akcji Tesli, który często się zmienia. Niedawno znowu spadł i na pierwszym miejscu na liście najbogatszych chwilowo zastąpił go Bernard Arnault, szef koncernu LVMH. Nowy lider zarobił bajońskie sumy, sprzedając mniej bogatym luksusowe przedmioty różnych kategorii. Również ostatnio w branżowych mediach zaczęła krążyć wiarygodna plotka, która może być przyczyną najnowszego spadku kursu akcji spółki Tesla.
Więcej wiadomości ze świata motoryzacji przeczytasz na stronie Gazeta.pl
Podobno Elon Musk rozważa rezygnację ze stanowiska dyrektora zarządzającego amerykańską firmą produkującą elektryczne auta. Miałby go zastąpić szef chińskiego oddziału firmy Tom Zhu Xiaotong, który uzyskuje w Państwie Środka znakomite rezultaty. Możliwości produkcyjne fabryki Giga Szanghaj przekroczyły najśmielsze oczekiwania. W listopadzie 2022 r. wyjechało z niej ponad 100 tys. samochodów, to absolutny rekord.
Kariera Toma Zhu wystrzeliła w 2014 r., kiedy został w Chinach szefem ds. stacji ładowania Supercharger. Osiem miesięcy później był już dyrektorem chińskiego oddziału firmy i globalnym wicedyrektorem generalnym Tesli. Tak samo, jak Musk, Tom Zhu ma dotyk Midasa. Większość rzeczy, za które się bierze, natychmiast zaczyna dobrze iść. Zajmował się już nadzorem centrów serwisowych, wprowadzaniem nowych modeli na rynek, a przede wszystkim uruchomieniem i rozwojem zakładów produkcyjnych Tesli w Chinach.
Musk przestał być prezesem spółki giełdowej Tesla w październiku 2018 r. w wyniki afery z "tweetem za 20 milionów dolarów", który kosztował go nie tylko wymienioną kwotę, ale dodatkowo stanowisko prezesa. Jednak biznesmen ciągle zarządza swoją spółką jako dyrektor generalny, często bezpośrednio wpływając na różne decyzje. Musk uwiebia uprawiać "micromanaging", ale jakiś czas temu Tesla przestała być jego oczkiem w głowie, bo przekierował dużą część uwagi na Twittera. I nie chodzi o kolejne kontrowersyjne wpisy, ale próby rewitalizacji nowego zakupu.
Z tego powodu plotka o ustąpieniu ze stanowiska jest tak wiarygodna. Wcześniej nikt by w nią nie uwierzył, ale od kilku miesięcy jest to możliwe. Wygląda na to, że szef Tesli uznał, iż jego ulubione dziecko jest już tak samodzielnie, że można wypuścić je w świat. Firma okrzepła, a rozwój zaczął być bardziej regularny, pomimo różnych problemów. Dotyczą tego, co zawsze, głównie jakości wykonania i skutecznego skalowania produkcji, które idzie znakomicie w Chinach, ale znacznie gorzej w najnowszej fabryce Giga Berlin.
Właśnie dlatego Tom Zhu Xiaotong, byłby wymarzonym następcą. Za jego rządów Giga Szanghaj bije wszelkie rekordy. Kto wie, może by nawet zdołał uspokoić kurs akcji tej spółki, który ewidentnie się zmienia pod wpływem różnych decyzji Elona Muska dotyczących Twittera. Gdy rynek dochodzi do wniosku, że nie zajmuje się swoją pupilką wystarczająco, jej kurs natychmiast spada.
Zmiana na stanowisku dyrektora generalnego (CEO) tej spółki na pewno byłaby ogromnym wydarzeniem bez precedensu w karierze zawodowej Muska. Zazwyczaj rezygnował z zarządzania przedsiębiorstwem, dopiero kiedy je sprzedawał. Jednak od co najmniej kilku miesięcy Południowoafrykańczyk daje do zrozumienia, że ma za dużo na głowie. Logiczne jest, że jeśli miałby ograniczyć swoje działania, najlepiej wybrać firmę, która jest w najlepszej kondycji. To chyba Tesla, tylko do niedawna nie było widać godnego następcy, teraz sytuacja się zmieniła.
Podczas niedawnej rozprawy sądowej potwierdził to jeden z najwyższych członków dyrekcji firmy, Tom Murdoch, tylko wówczas nie zdradził, o kogo może chodzić. Teraz być może już wiemy, co dokładnie miał na myśli. Jedno jest pewne, jeśli Elon Musk podejmie taką decyzję, początkowo wywoła na giełdzie trzęsienie ziemi. Co się stanie później, kiedy sytuacja się ustabilizuje? Tego nie wie nikt.