Pod pewnymi względami dane na temat sprzedaży samochodów Tesli są najgorsze od 14 lat. Chodzi o to, że od 2011 roku tej firmie nie zdarzyło się mieć sprzedaż niższą niż w roku poprzedzającym. Tym razem tak było, bo w 2024 r. Tesla znalazła na całym świecie klientów na 1 mln 789 tys. 225 aut. To znaczy, że zostało zrealizowanych właśnie tyle dostaw do odbiorców, czekających na swoje samochody. Roczna produkcja była jeszcze niższa od tej liczby, bo wyniosła 1 mln 773 tys. 443 egzemplarzy. To wyniki poniżej oczekiwań, a liczba dostaw jest o 1,1 proc. mniejsza niż w 2023 roku.
To znaczy, że tym razem Tesla nie osiągnęła rekordu globalnej sprzedaży, a to sytuacja, do której nas przyzwyczaiła firma Elona Muska. Na pocieszenie miliarderowi pozostał rekordowy 4. kwartał 2024 roku, w którym udało się dostarczyć więcej pojazdów do klientów niż kiedykolwiek wcześniej. Od października do grudnia 2024 r. było ich 495 tys. 570 szt. (459 tys. 445 wyprodukowanych). Dzięki ostatniemu kwartałowi poprzedniego roku udało się znacząco poprawić roczny wynik, ale i tak jest nieco rozczarowujący. To tak, jakby wygrać ostatni odcinek specjalny, ale przegrać rajd. Warto dodać, że przytłaczająca większość dostaw dotyczy tańszych modeli 3 oraz Y. Pozostałe samochody tej marki, czyli Model S, Model X i Tesla Cybertruck to zaledwie 4,76 proc. wszystkich dostarczonych aut. Między innymi z tego powodu analitycy spodziewają się, że w ostatnim kwartale spadnie średnia cena sprzedaży, co może oznaczać, że rekord został osiągnięty za cenę zmniejszonego zysku. Wyniki finansowe z czwartego kwartału spółki giełdowej Tesli poznamy 29 stycznia br.
Jakie są główne powody niższej od oczekiwanej sprzedaży samochodów Tesli w 2024 roku? Specjaliści sygnalizują, że główny rynek tej marki, czyli Ameryka Północna jest już w miarę nasycony. Ci, którzy planowali kupić samochód elektryczny w najbliższym czasie, już to zrobili. Poza tym prognozy popytu i tempo rozwoju rynku zostało nieco przeszacowane na całym świecie. Do tego dołożyła się coraz silniejsza konkurencja na wszystkich rynkach: amerykańskich, chińskim i europejskim. Na Starym Kontynencie swoje mogły zrobić też podwyższone "karne" cła na samochody elektryczne produkowane w Chinach, które zostały wprowadzone w ostatnim dniu października.
To w Państwie Środka jest produkowany europejski hit Tesli, czyli Model Y. Skutki dodatkowej stawki celnej w wysokości 9 proc. (oprócz już obowiązującej 10 proc.) amerykańska firma z pewnością odczuje mocniej w pierwszym kwartale 2025 roku, który raczej nie będzie dobry, chyba że Tesla zaprezentuje w nim coś spektakularnego. Znakomity wynik czwartego kwartału firma może zawdzięczać temu, że w większości realizowała zamówienia złożone wcześniej, ale gdyby nie "karne" cła, mógłby być jeszcze lepszy. Kurs spółki TSLA na nowojorskiej giełdzie najpierw wzrósł, aż o 60 proc. po listopadowym zwycięstwie wspieranego przez Elona Muska kandydata na prezydenta USA, Donalda Trumpa. 2 grudnia br. znowu spadł o 9 proc.