Powstawanie stref czystego transportu budzi ogromne kontrowersje nie tylko w Polsce, lecz także w całej Europie. Część mieszkańców jest nimi zachwycona, inni ich nienawidzą. Najgłośniej protestują przyjezdni i właściciele starych aut. Każdy ma argumenty na poparcie swych tez. Wyniki rozmów z mieszkańcami Warszawy są jasne: chcemy, aby SCT w stolicy była jeszcze większa, za to najlepiej, żeby nas nie dotyczyła. Właśnie tak chce zrobić miasto.
Więcej wiadomości na temat komunikacji i transportu znajdziesz na stronie Gazeta.pl
Podobno zmiany są wynikiem ponad trzech tys. uwag przesłanych do urzędu miasta, wielu rozmów i spotkań z mieszkańcami. Zgłoszone propozycje zostały poddane analizom i na tej podstawie Warszawa postanowiła wprowadzić zmiany w planie strefy czystego transportu. Ponadto zostały przeprowadzone badania ankietowe na reprezentatywnej grupie społecznej. Wynika z nich, że niemal 70 proc. dorosłych mieszkańców Warszawy (w tym 66 proc. kierowców deklarujących jazdę autem regularnie) popiera wprowadzenie SCT.
W rezultacie stołeczna SCT obejmie ponad dwukrotnie większy obszar niż pierwotnie planowano. W jej granicach znajdą się następujące dzielnice Warszawy: Śródmieście, Żoliborz i Praga-Północ, prawie cała Ochota, przeważająca część Mokotowa i mniej więcej połowa Woli. Z wymienionych dzielnic ograniczeniami nie zostaną objęte następujące obszary: fragment Ochoty z CH Reduta i ul. Mszczonowską oraz Dworzec Zachodni, Olszynka Grochowska na Pradze-Południe, mokotowskie rejony: Sadyba, Stegny, Augustówka i część Służewca oraz część Woli usytuowana na zachód od al. Prymasa Tysiąclecia.
Reguły strefy czystego transportu zaczną obowiązywać 1 lipca 2024 r. i są proste: jedyną cezurą jest wiek aut, określany na podstawie daty pierwszej rejestracji. Proces został podzielony na pięć etapów, które są różne w zależności od tego, czy mowa o mieszkańcach strefy i płacących podatki w stolicy, czy o przyjezdnych i właścicielach samochodów kupionych po przyjęciu uchwały o SCT.
Mieszkańcy obszaru oraz osoby płacące w Warszawie podatki będą kompletnie zwolnione z dwóch pierwszych etapów ograniczeń. Jakiekolwiek zakazy zaczną obowiązywać je dopiero w styczniu 2028 r. Pozostali kierowcy od lipca 2024 r. nie będą mogli poruszać się na terenie SCT pojazdem z silnikiem Diesla starszym niż 18 lat i pojazdem benzynowym starszym niż 27 lat.
Ponadto pod wpływem konsultacji społecznych władze Warszawy wprowadziły wyjątki od tej reguły. Zakazem nie będą objęci seniorzy (osoby, które do końca 2023 r. ukończą 70 lat) i to bezterminowo, o ile kupiły swoje auta przed wprowadzeniem SCT. Wyjątkiem będą też objęte tzw. służby, osoby z niepełnosprawnościami, właściciele aut historycznych i specjalnych. Dodatkowo w przypadkach losowych, np. dojazd do szpitala, lekarza, miejsca zdawania matury można będzie skorzystać z przepustki do wykorzystania przez cztery dni w roku. Za to miasto nie przewiduje możliwości wjazdu do strefy kierowcom starszych samochodów, nawet jeśli chcieliby uiścić dodatkową opłatę, aby móc to zrobić.
Warto przypomnieć, na czym polega idea stref czystego transportu. Taki obowiązek nakłada na władze miast Program Ochrony Powietrza dla województwa mazowieckiego, a ten jest wynikiem konieczności dostosowania się do regulacji unijnych. Strefy czystego transportu to wydzielony obszar, po którym mogą poruszać się wyłącznie pojazdy spełniające odpowiednie warunki. SCT to stosowany w Europie od lat sposób na poprawę jakości powietrza w miastach oraz dbania o zdrowie mieszkańców.
Podstawowe argumenty osób krytykujących wprowadzenie stref SCT to zbyt prosty sposób wyboru aut, które mogą wjechać do stref. Brana pod uwagę jest wyłącznie data pierwszej rejestracji, a nie poziom normy Euro, który spełniają samochody, albo emisja CO2 wynikająca z danych homologacyjnych danego modelu samochodu. Takie osoby zapominają, że ustawowe limity zaczęły być wprowadzane w Europie dopiero w 1992 r. oraz dotyczyły nowych samochodów. Po kilkudziesięciu latach eksploatacji w warunkach odległych od idealnych takie samochody mogą emitować znacznie więcej szkodliwych substancji. Między innymi dlatego, że Polacy nie lubią ponosić wysokich kosztów dbania o swoje auta. Wolą je wyeksploatować, a następnie sprzedać kolejnej osobie i kupić sobie nowsze. Cierpi na tym stan techniczny rodzimego parku używanych aut.
Jeśli nie ma idealnej metody na oddzielenie ziaren od plew, najlepiej wybrać najprostszy sposób. Tak właśnie zrobiły władze Warszawy. Poza tym osoby protestujące przeciwko wprowadzeniu SCT twierdzą, że takie prawo oznacza wykluczenie transportowe. Nie zauważają, że w tym samym czasie władze miasta intensywnie modernizują sieć komunikacji publicznej. Powstają nowe linie tramwajowe i planowane są kolejne nitki metra. Oponenci stref czystego transportu zwykle nie są mieszkańcami stolicy, którzy muszą znosić nie tylko powietrze niższej jakości, lecz także hałas i tłok na ulicach. Protestujący kierowcy, którzy tylko odwiedzają Warszawę, zdają się zapominać, że mieszkańcy muszą się borykać ze skutkami ich decyzji na co dzień. To wszystko powinno się zmienić po wdrożeniu w życie SCT.