Pisanie o losach polskiego samochodu elektrycznego ma posmak sadomasochizmu. Z jednej strony niektóre komunikaty spółki ElectroMobility Poland są tak zaskakujące, że trudno się powstrzymać uśmiech zdziwienia. Z drugiej mina mi rzednie, gdy przypominam sobie, że projekt funkcjonuje dzięki funduszom pozyskanym z budżetu państwa.
Więcej informacji na temat polskiego samochodu elektrycznego znajdziesz na stronie Gazeta.pl
Pierwszym zaskoczeniem była informacja, że taki pomysł narodził się w głowach polityków. Polska nie potrzebuje narodowego auta na prąd. Później okazało się, że polski pojazd będzie mieć chińską duszę: platformę SEA koncernu Geely, z której korzysta już wiele innych marek. Potem dowiedzieliśmy się, pokazane wcześniej prototypy to zaledwie auta studyjne, a projektem prawdziwej Izery zajmie się studio Pininfarina. Wreszcie okazało się, że nie będzie salonów sprzedaży (ciekawe co z autoryzowanymi serwisami?). Teraz portal Money.pl poinformował, że spółka EMP wciąż nie jest właścicielem działki, na której wkrótce ma być zbudowana fabryka.
Teren pod budowę zakładów produkcyjnych Izery już został wykarczowany i przygotowany. Miasto Jaworzno otrzymało go od Lasów Państwowych, a prezes Katowickiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej Janusz Michałek obiecał go ElectroMobility Poland dawno temu. Tylko żeby przekazać go formalnie, niezbędny jest przetarg. Co jeśli pojawi się w nim inny oferent, który przebije propozycję spółki EMP? Podobno jej zarząd ma w zanadrzu inne alternatywne lokalizacje, ale są mniej atrakcyjne, a poza tym rezygnacja z działki w Jaworznie po raz kolejny przedłużyłaby cały proces i niewątpliwie oznaczałaby dodatkowe koszty.
Prezes spółki Piotr Zaremba powiedział dziennikarzowi Money.pl, że "ma nadzieję, że ten teren uda się pozyskać". Co jeśli stanie się inaczej? Zaczynam się zastanawiać, na czym prezes buduje swoją pewność? Czy chodzi o to, że EMP jest w stanie zapłacić za działkę w Jaworznie dowolną kwotę, żeby ją pozyskać. Można się domyślić, że inni potencjalni oferenci będą kierować się racjonalnymi i ekonomicznymi przesłankami, przynajmniej jeśli to będą firmy funkcjonujące na wolnorynkowych zasadach.
Za to ElectroMobility Poland dysponuje praktycznie nieskończonym źródłem finansowania projektu Izery, bo jest nim Skarb Państwa. Z pozostałymi filarami projektu polskiego samochodu elektrycznego nie musi, ale może być podobnie. Co jeśli mają wyłącznie polityczne podstawy pozbawione ekonomicznego i gospodarczego uzasadnienia.