Toyota bZ4X to pierwszy zaprojektowany od podstaw samochód elektryczny na baterię (BEV) japońskiej marki. Oparto go o opracowaną specjalnie z myślą o elektrykach platformie e-TNGA. Rozmiarami SUV będzie zbliżony do RAV4. bZ4X jest o 85 mm niższy, ma krótsze zwisy, a jego rozstaw osi jest o 160 mm większy. Linia maski jest położona o 50 mm niżej. Promień skrętu wynosi 5,7 m. Mierzy 4 690 mm długości, 1860 mm szerokości, 1650 mm wysokości, a rozstaw osi to pokaźne 2850 mm.
Dzięki wykorzystaniu e-TNGA, płaski akumulator został umieszczony pod podłogą i tworzy część podwozia, pomagając osiągnąć niski środek ciężkości, idealny rozkład mas pomiędzy przodem a tyłem, a także wysoką sztywność nadwozia. Wnętrze ma zaskakiwać przestronnością, co odczują zwłaszcza pasażerowie na tylnej kanapie. Nikt nie powinien też narzekać na brak miejsca na bagaże. Standardowa pojemność bagażnika to 452 l.
O ważnych motoryzacyjnych premierach piszemy więcej na stronie głównej gazety.pl.
Toyota bZ4X oficjalnie w europejskiej wersji zadebiutuje 2 grudnia tego roku, a auto czeka jeszcze proces homologacji. Dlatego liczby, które dzisiaj podajemy nie są jeszcze ostateczne. Będą drobne różnice, ale nie ma mowy o dużych zmianach. W bazowej wersji z napędem na przód kierowca dostanie do dyspozycji silnik elektryczny o mocy 204 KM i 265 Nm maksymalnego momentu obrotowego. Wersja z napędem na cztery koła ma moc maksymalną wynoszącą 217 KM oraz 336 Nm momentu obrotowego. Przyspieszenie od 0 do 100 km/h to ok. 7,7 sekundy.
W wersji z napędem na wszystkie koła zastosowano dwa silniki elektryczne o mocy 80 kW – jeden przy przedniej osi, drugi przy tylnej. Układ XMODE z różnymi trybami jazdy może być dostosowany do warunków panujących na drodze – jazdy w śniegu i błocie, jazdy w głębokim śniegu i błocie (poniżej 20 km/h) oraz w trybie Grip Control do jazdy w trudniejszym terenie (poniżej 10 km/h).
Litowo-jonowa bateria ma 71,4 kWh pojemności, co zdaniem Toyoty pozwoli na przejechanie ponad 450 km (zgodnie z normą WLTP). Zasięg będzie oczywiście zależał od konkretnej wersji, ale zapowiada się naprawdę nieźle. Co więcej, producent podkreśla, że dzięki wydajnemu układowi ogrzewania, wykorzystującym pompę ciepła, niezawodność baterii utrzymana jest także przy temperaturach poniżej zera, z tylko niewielkim spadkiem zasięgu. Pod tym względem ma być lepiej niż u konkurentów. Zobaczymy.
W nowoczesnym elektryku nie mogło zabraknąć oczywiście szybkiego ładowania. O 0 do 80 proc. można osiągnąć w 30 minut przy użyciu systemu szybkiego ładowania o mocy 150 kW (CCS2). Ciekawostką jest opcjonalny dach z bateriami słonecznymi. Toyota mówi, że w ciągu roku będzie potrafił zmagazynować energię na dodatkowe 1800 km.
Wnętrze Toyoty bZ4X ma być nie tylko przestronne, ale też porządnie wykonane i bardzo nowoczesne. Poniżej wklejamy dwa zdjęcia, a w naszej galerii znajdziecie ich znacznie więcej. Wiemy, że w SUV-ie działać będzie trzecia generacja Toyota Safety Sense z nowymi oraz udoskonalonymi funkcjami. Przykład? Wśród nowych funkcji układu wczesnego reagowania w razie ryzyka zderzenia (Pre-Collision System) są rozpoznawanie pojazdów, które nadjeżdżają z naprzeciwka oraz włączają się do ruchu, tłumienie przyspieszania przy niskich prędkościach oraz wspomaganie hamowania awaryjnego.
Szczegóły wyposażenia poznamy bliżej rynkowej premiery. Tak jak wspomnieliśmy, europejski debiut zaplanowano na przyszły miesiąc, a pierwsze bZ4X powinny zacząć wyjeżdżać w połowie przyszłego roku. Toyota ma jeszcze czas, żeby zdradzić wszystkie karty. Na razie chwali się TSS 3.0 oraz systemem multimedialnym z z bezprzewodowymi aktualizacjami oprogramowania .
Już po premierze do Europy będzie można wybrać bZ4X z układem kierowniczym steer-by-wire - One Motion Grip. Taki wariant poznacie po braku klasycznej kierownicy. Po rozdzieleniu mechanicznego połączenia kierownicy z przednimi kołami to elektroniczny system dostosowuje skręt kół do intencji kierowcy. Producent mówi o samych plusach. Ma być więcej miejsca w środku, pozycja za "kierownicą" będzie lepsza, kierowcy jest łatwiej wsiąść lub wysiąść, a wolant One Motion Grip ma sprawić, że posługiwanie się nim będzie łatwiejsze i wygodniejsze, bez konieczności przekładania rąk na kierownicy. Do osiągnięcia skrajnych położeń kół wystarczy obrót o 150 stopni. Toyota zapewnia, że jej rozwiązanie steer-by-wire jest na tyle dopracowane, że będzie bardzo łatwo wyczuć, co się dzieje z kołami i po jakiej nawierzchni jedziemy. Wszystko ma być naturalne. Czy tak będzie? Też jesteśmy bardzo ciekawi.