Koniec aut spalinowych w Brukseli w 2035 roku. Zakaz jazdy obejmie mieszkańców

To ma być przykład dla Europy. Bruksela zakaże jazdy samochodami z silniami Diesla już w 2030 roku. Od 2035 roku do stolicy Belgii nie wjedzie żaden samochód z silnikiem spalinowym. Zakaz będzie dotyczył nawet hybryd plug-in i zameldowanych w mieście mieszkańców.

Bruksela nie jest zwykłą europejską stolicą. De facto to nieoficjalna stolica całej Unii Europejskiej. Właśnie tam się znajduje siedziba Komisji Europejskiej, Rady Europy i Rady Unii Europejskiej oraz jedno z dwóch miejsc urzędowania Parlamentu Europejskiego. W dodatku to ważniejsze.

Zobacz wideo Do 2024 roku każdy model Opla w wersji zelektryfikowanej. Jak prezentuje się Grandland X Hybrid?

Dlatego decyzja władz tego miasta o stopniowym wypędzaniu aut spalinowych to sygnał wysyłany do całego świata. Unia chce być liderem w elektryfikacji rynku samochodowego bez względu na koszty i implikacje, które to wywoła.

Samochodom spalinowym zostało w Brukseli jeszcze 14 lat. Wcześniej, bo już w 2030 roku zostaną zakazane silniki wysokoprężne. Diesle są symbolem całego zła w motoryzacji, przynajmniej od czasu sławetnej afery "Dieselgate". Jednak już pięć lat później nie będzie można jeździć żadnym autem, które ma pod maską silnik spalinowy.

Zgodnie z przedstawionym planem zakaz ma dotyczyć również samochodów hybrydowych w tym hybryd kategorii plug-in, które przy pomyślnych wiatrach są w stanie pokonać kilkadziesiąt kilometrów na napędzie elektrycznym już teraz, w 2021 r. Przez następne 14 lat ich zasięg powinien znacznie wzrosnąć. Chyba, że zgodnie z planami władz Brukseli już wtedy nie będą istniały.

Takie plany są zbieżne z polityką Unii Europejskiej, która w ramach planu Europejskiego Zielonego Ładu ogłosiła podobne daty zakazu produkcji samochodów ze spalinowymi silnikami. Jednak czym innym jest zakończenie produkcji nowych aut z takim napędem i zakaz ich używania. Ciekawe, co zrobią mieszkańcy regionu Brukseli, którzy będą musieli przestać używać swoich samochodów.

Jeśli plany zostaną wprowadzone w życie staną się kosztownymi eksponatami stojącymi na podwórkach i garażach albo właściciele będą musieli je komuś sprzedać, na przykład Polakom. Władze regionu obiecują szereg zachęt finansowych dla nabywców samochodów elektrycznych oraz budowę 22 tys. publicznych stacji ładowania.

Chcą zmienić stolicę Belgii w ekologiczną oazę, której mieszkańcy będą żyli w ciszy i prawdopodobnie staną się zdrowsi. A co jeśli ktoś nie chce lub nie może kupić elektryka? Rządzący w tej sytuacji proponują rowery i transport zbiorowy.

bruksela, belgiabruksela, belgia Fot. Shutterstock

Zakaz jazdy autami spalinowymi podniesie jakość życia w Brukseli

Ustawodawcy podkreślają, że z powodu zanieczyszczenia powietrza w mieście Mannekena Pisa umiera rocznie ponad 100 osób każdego roku, a leczenie chorób wywołanych przez dwutlenek azotu może obciążać służbę zdrowia kwotą nawet 350 milionów euro. Zgodnie z planem cały region Brukseli ma stać się całkowicie neutralny klimatycznie do 2050 roku.

A co jeśli decyzja dotycząca Brukseli będzie stopniowo rozszerzana na cały kraj i pozostałe państwa Europejskiej Unii. Można sobie wyobrazić różne scenariusze, ale na pewno byłoby ciekawie. Park samochodowy w Europie liczy około 300 milionów aut osobowych.

Przeważającą większość wciąż stanowią auta wyłącznie z silnikami spalinowymi, a całkowicie elektrycznych w tej liczbie na razie jest zaledwie garstka. Mimo zmiany kierunku przemysłu motoryzacyjnego wymiana takiej floty będzie trwała dziesiątki lat.

Elektryfikacja będzie przebiegać wolniej zwłaszcza w mniej rozwiniętych i biedniejszych krajach Starego Kontynentu. Wśród nich jest Polska ze szczątkową infrastrukturą do ładowania, brakami zachęt finansowych ze strony rządu i zbyt pustymi portfelami wielu klientów, które nie pozwalają im zaszaleć i kupić modnego auta elektrycznego.

Kiedyś takie samochody będą w Polsce również ekologiczne i praktyczne do używania na co dzień. Ale dopóki podstawę przemysłu energetycznego stanowią paliwa kopalne, a wielu ludzi mieszka w warunkach, które nie pozwalają na skorzystanie z dobrodziejstw ogniw fotowoltaicznych, ani nawet montażu tzw. wallboksa, perspektywy na zmianę struktury parku samochodowego Polaków są mało optymistyczne.

W takiej sytuacji oprócz Polski jest wiele krajów i już teraz wydaje się oczywiste, że elektryfikacja nie będzie przebiegać we wszystkich europejskich państwach w równym tempie. Bruksela wyznacza prawidłowy kierunek, ale poszczególne kraje unii mają różne potencjały i możliwości. Jedne biegną żwawo we wskazaną stronę, a inne czołgają się w błocie.

Bruksela, BelgiaBruksela, Belgia Fot. Shutterstock

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.