Wiedza elektryzująca to cykl, w którym obalamy największe mity związane z elektromobilnością. Poruszamy tematy związane z eksploatacją samochodów elektrycznych, ofertą producentów, a także sprawami technicznymi takimi jak ładowanie czy żywotność akumulatorów. Podpowiadamy, dla kogo tak naprawdę są samochody elektryczne i czy koniec ery silników spalinowych faktycznie jest bliski.
Samochody elektryczne nie zużywają paliwa, tylko energię zgromadzoną w akumulatorach. Wyraża się ją w kilowatogodzinach oznaczanych symbolem kWh. Kierowcy, którzy nie mają zbyt dużego doświadczenia z samochodami elektrycznymi, często nie wiedzą ile faktycznie mogą przejechać danym samochodem z alternatywnym napędem. Bo jak przeliczyć kilowatogodziny na litry?
Tak samo jak w samochodzie przeliczamy średnie zużycie paliwa w litrach na 100 kilometrów, tak w autach elektrycznych posługujemy się wartością kilowatogodzin na kilometry. I tak jak komputery pokładowe samochodów z konwencjonalnym napędem pokazują nam średnie zużycie paliwa, tak samochody elektryczne pokażą nam uśrednione zużycie prądu. W zależności od modelu czy sposobu jazdy, wartości te mogą być bardzo różne. Można na potrzeby tego tekstu przyjąć, że miejskie auta elektryczne zużywają około 15 kWh/100 km, a większe, elektryczne SUV-y - 20-25 kWh/100 km.
Korzystając ze standardowej taryfy energetycznej G11 za 1 kWh płacimy około 0,55 zł. Zatem doładowanie samochodu elektrycznego na kolejnych 100 kilometrów będzie nas kosztowało około 8 zł.
Przy samochodzie elektrycznym z większym zużyciem energii policzymy to analogicznie:
Przyjmijmy, że przeciętny samochód z napędem spalinowym zużywa około 8 litrów paliwa na 100 kilometrów. Przy aktualnych cenach paliw (nawet 5,60 zł/litr) łatwo policzyć, że 100 kilometrów będzie nas kosztowało niecałe 45 złotych.
Samochód elektryczny jest więc blisko czterokrotnie tańszy w eksploatacji od samochodu z tradycyjnym silnikiem spalinowym.
O tym jak obliczyć czas i moc ładowania pisaliśmy w tym artykule:
Osoby posiadające prywatnie samochód elektryczny, często decydują się na zmianę taryfy energetycznej na G12. Wówczas prąd w nocy jest blisko dwukrotnie tańszy niż w dzień. Wystarczy po powrocie do domu podłączyć samochód do ładowania (większość modeli ma funkcję zaprogramowania ładowania od konkretnej godziny) i zostawić go na ładowarce na noc. Wówczas doładowanie 100 kilometrów zasięgu będzie nas kosztowało cztery złote. Koszty eksploatacji takiego samochodu są więc porównywalne do sytuacji, w której samochód ze spalinowym silnikiem zużywałby niecały litr paliwa na każde 100 kilometrów. A takich samochodów nie ma, więc jeśli chcemy tanio jeździć, musimy przesiąść się do elektryków.
Jazda samochodem elektrycznym jest oczywiście najbardziej opłacalna jeśli ładujemy go w domu. Korzystając z publicznych ogólnodostępnych stacji ładowania zapłacimy znacznie więcej. O szczegółowych cennikach u poszczególnych operatorów pisaliśmy tutaj: