Wiedza elektryzująca to cykl, w którym obalamy największe mity związane z elektromobilnością. Poruszamy tematy związane z eksploatacją samochodów elektrycznych, ofertą producentów, a także sprawami technicznymi takimi jak ładowanie czy żywotność akumulatorów. Podpowiadamy, dla kogo tak naprawdę są samochody elektryczne i czy koniec ery silników spalinowych faktycznie jest bliski.
W miejscach publicznych pojawia się coraz więcej ładowarek samochodów elektrycznych. Jednak główne założenie jest takie, by ładować je w domu - jest to po prostu dużo tańsze. Czasem może się jednak pojawić potrzeba by podładować się "na mieście". Ile to kosztuje?
Choć znajdziemy jeszcze sporo darmowych stacji ładowania samochodów elektrycznych, pojawia się coraz więcej punktów należących do operatorów energetycznych takich jak GreenWay, Innogy, PGE czy Tauron. W większości takich punktów za ładowanie samochodu musimy zapłacić. Kwoty się różnią - zależą m.in. od rodzaju członkostwa, na jaki się zdecydowaliśmy, czasu ładowania czy mocy samej ładowarki.
W przypadku GreenWay'a mamy kilka opcji ładowania samochodu elektrycznego. Możemy nie korzystać z żadnego planu miesięcznego i jedynie "z doskoku" ładować samochód w zielonych punktach. To jednak najmniej opłacalna opcja. Trzeba również pamiętać, że na cenę wpływa czas spędzony na stanowisku do ładowania. W zależności od mocy ładowarki zapłacimy:
Korzystając z programu Energia Plus, za który miesięcznie płacimy 29,99 zł, opłaty jednostkowe za ładowanie będą nieco niższe. To odpowiednio:
Koszty ładowania można jeszcze bardziej obniżyć korzystając z programu Energia Max, który wiąże się z opłatą w wysokości 89,99 zł miesięcznie. Koszty ładowania na stacjach są wówczas jeszcze niższe, a czas który możemy spędzić przy ładowarce - dłuższy. Tak wygląda cennik topowej taryfy GreenWay:
Tauron to operator energetyczny, którego spotkamy głównie na terenie południowej Polski. Sieć składa się z 87 stacji ogólnodostępnych, w tym 17 stacji DC (ładowanie prądem stałym o mocy od 50 do 100 kW) oraz 70 stacji AC (ładowanie prądem zmiennym o mocy od 22 do 44 kW). Jeśli chodzi o ceny ładowania, to operator ma sporo darmowych ładowarek, z których może skorzystać każdy. W płatnych punktach płacimy jedynie za pobrany prąd (bez opłaty czasowej) - 2,21 zł za 1 kWh.
Również Polska Grupa Energetyczna ma w niektórych miejscach darmowe punkty ładowania samochodów elektrycznych. Jednak znaczna większość stacji jest płatna, a od 23 maja 2021 będzie obowiązywał nowy cennik.
By skorzystać z ładowarek PGE konieczne jest posiadanie aplikacji i podpięcie do niej karty płatniczej. Koszty samego ładowania uzależnione są od mocy ładowarki. Niezmienny pozostaje jedynie koszt rozpoczęcia ładowania - zawsze płacimy za to 1 zł. Pozostałe ceny prezentują się następująco:
Sieć stacji paliw Orlen udostępnia w niektórych lokalizacjach stacje ładowania samochodów elektrycznych. Tu również będzie potrzebna aplikacja i podpięta do niej karta płatnicza. Przed rozpoczęciem sesji ładowania na karcie zostanie zablokowana kwota 200 zł na poczet ładowania prądem stałym DC lub 150 zł za ładowanie prądem zmiennym AC. Następnie za ładowanie zapłacimy:
Po 60 minutach dla ładowarek AC, a po 45 minutach dla ładowarek DC, zacznie być naliczana opłata za postój w wysokości 40 gr/min. Niewykorzystana kwota z pobranej na początku kaucji zostanie zwrócona na kartę użytkownika.
Punkty ładowania samochodów elektrycznych znajdują się też na niektórych stacjach benzynowych Lotos. Tworzą one m.in. Niebieski Szlak, czyli 12 stacji na trasie Warszawa – Trójmiasto. Lokalizacja punktów ładowania została zaplanowana tak, aby najdłuższy odcinek między nimi nie przekraczał 150 kilometrów.
Ładowanie samochodów elektrycznych na stacjach Lotos jest płatne od 27 stycznia 2020 r. (wcześniej było darmowe). Nie ma jednak skomplikowanego cennika - sesja ładowania kosztuje 24 złote. Niezależnie od czasu ładowania, ani czy ładujemy akumulator niewielkiego Volkswagena e-Up! (o pojemności około 30 kWh) czy potężną baterię Audi e-tron (95 kWh), za ładowanie zapłacimy tyle samo. Płacimy kartą płatniczą lub gotówką bezpośrednio w kasie stacji.
Również firma Innogy ma sporo ogólnodostępnych punktów ładowania. Przy "tankowaniu" prądu przyda się aplikacja Nexity, ale za ładowanie zapłacić można na kilka sposobów - przez aplikację lub jednorazowo, przelewem lub kartą. Cennik także jest dość przejrzysty:
Ładując samochód elektryczny w domu i korzystając ze standardowego jednostrefowego planu taryfowego G11, zapłacimy znacznie mniej niż na publicznych stacjach. W tym przypadku przez całą dobę ustalona jest jedna stawka za kWh. W zależności od operatora jest zmienna, ale wynosi około 0,40-0,60 zł/kWh. Zatem naładowanie do pełna samochodu wyposażonego w baterię o pojemności około 50 kWh (co wystarczy na przejechanie około 300 kilometrów, oczywiście w zależności od modelu samochodu) będzie nas kosztowało 20-30 zł. Można założyć dodatkowy licznik i korzystać z nocnej taryfy G12, w której za jedną kWh zapłacimy średnio 0,25 zł.
Więcej o ładowaniu samochodów elektrycznych w domu pisaliśmy w tym odcinku cyklu Wiedza Elektryzująca: