• Link został skopiowany

Rząd obniżył akcyzę na hybrydy typu plug-in przez kolejny rok. Seria niezrozumiałych decyzji

Rząd zdecydował, że obniżona akcyza na samochody hybrydowe typu plug-in będzie obowiązywała przez cały 2021 rok. Z pozoru to dobra wiadomość. Tak naprawdę niewiele zmienia, za to jest kolejnym przykładem chaotycznej polityki elektromobilności.
SKODA OCTAVIA RS iV
fot. SKODA

Teoretycznie taka informacja powinna cieszyć. Przez kolejny rok podatek akcyzowy, którym są obłożone samochody, będzie obniżony o połowę w przypadku aut hybrydowych z możliwością ładowania zewnętrznym źródłem prądu. Tak naprawdę decyzja rodzi kolejne pytania i przypomina jak zagmatwana jest polityka rządu dotycząca elektromobilności.

Akcyza na nowe samochody ma wysokość 3,1 proc. wartości samochodu jeśli pojemność silnika spalinowego nie przekracza 2000 cm3, w przypadku kiedy jest większa, rośnie do 18,6 proc wartości. Ustawa o elektromobilności obniżyła tę stawkę o połowę w przypadku samochodów z napędem hybrydowym.

Niezrozumiałe jest dlaczego w przypadku samochodów z bezobsługowym napędem hybrydowym stawka została obniżona bezterminowo. Takie przepisy dotyczą wszystkich aut tej kategorii, od prawdziwych hybryd po mikrohybrydy, w których silnik elektryczny służy zazwyczaj tylko do zasilania odbiorników energii elektrycznej w samochodzie i nie napędza samochodu.

W przeciwieństwie do bezobsługowych hybryd dla modeli z napędem hybrydowym typu plug-in akcyza została obniżona czasowo, tylko do końca 2020 roku. Teraz rząd ją łaskawie przedłużył o kolejny rok. Tymczasem to samochody hybrydowe kategorii plug-in są bliższe autom elektrycznym, bo jedne i drugie potrafią przejechać dłuższy dystans wyłącznie przy pomocy silnika elektrycznego.

Ford Explorer PHEV
Ford Explorer PHEV fot. Ford

Akcyza na samochody hybrydowe. Są hybrydy równe i równiejsze

W przypadku hybryd plug-in to maksymalnie kilkadziesiąt kilometrów, a gdy chodzi o auta elektryczne - kilkaset kilometrów. Jednak sposób użytkowania jest podobny. Hybrydy bezobsługowe czasem osiągają łączny czas pracy powyżej 50 proc. całkowitego czasu jazdy, ale co chwilę wspomagają się silnikiem spalinowym.

Dlaczego hybrydy plug-in potraktowano inaczej niż bezobsługowe - nie wiadomo. Ale to nie tak dużego znaczenia, bo obniżka tak naprawdę jest symboliczna. Większość samochodów hybrydowych z możliwością ładowania ma silniki spalinowe o pojemności poniżej 2 litrów, co znaczy, że akcyza spada zaledwie o 1,55 proc. Przy cenie samochodu zwykle przekraczającej 100 tys. zł różnica jest niezauważalna.

Dopiero teraz na polskim rynku pojawiają się pierwsze auta hybrydowe kategorii plug-in z większymi silnikami spalinowymi i wówczas różnica w cenie może być widoczna. Niemal w każdym przypadku chodzi o nowoczesne i drogie SUV-y. Niedawno w Polsce zadebiutował hybrydowy Ford Explorer Plug-in Hybrid z silnikiem spalinowym o poj. 3 litrów i mocy 457 KM.

Wkrótce dołączy do niego Toyota RAV4 w wersji hybrydowej plug-in, która ma silnik o poj. 2,5 litra i moc 306 KM. Na rynku są też dostępne limuzyny i SUV-y marek premium z takim napędem i dużymi silnikami. Takie samochody są szybkie, komfortowe i mogą być bardzo oszczędne, jeśli codziennie ładujemy ich akumulatory. Są też kosztowne, dlatego obniżenie ceny wynoszącej kilkaset tysięcy o połowę akcyzy (9,3 procent) ma realne znaczenie.

Dlatego trudno traktować te zapisy w ustawie o elektromobilności jako realne narzędzie zachęcające użytkowników do przesiadki na auta z napędem hybrydowym, chyba że tych najbogatszych. A jeszcze trudniej znaleźć w nich jakiś sens.

Toyota Yaris 2020
Toyota Yaris 2020 Toyota
Więcej o: