Interpretacja hybrydy według Suzuki

Moda na hybrydy w zenicie. Każdy z producentów stara się mieć chociaż jeden tego typu pojazd w ofercie. Niektórzy stawiają na plug-in hybrid, a inni na nieco inne, jedynie wspomagające rozwiązania. Taką drogą poszło też Suzuki, wyposażając swoje samochody w niewielkie silniki elektryczne w znikomym stopniu obniżające zużycie paliwa.

Coraz większa popularność Suzuki przekłada się na rozszerzanie oferty modelowej. Do lipca bieżącego roku do polskich klientów trafiło 5641 samochodów. Prym wiedzie Vitara, Baleno oraz SX4 S-Cross. Swift goni pierwszą trójkę. Pomóc ma w tym wprowadzona kilka miesięcy temu nowa generacja. Co ciekawe, to jedyny koncern, na którego auta decydują się przede wszystkim nabywcy indywidualni. To aż 68 procent struktury sprzedaży. U innych producentów sytuacja jest dokładnie odwrotna.

SVHS

Aby przyciągnąć do salonów jeszcze więcej osób ceniących ekologiczne rozwiązania, Japończycy zdecydowali się wprowadzić do Ignisa, Baleno, a także Swifta, autorski model hybrydowy. To Mild Hybrid, czyli technologia wspomagająca pracę układu spalinowego. Bazuje na litowo-jonowym akumulatorze umieszczonym pod fotelem kierowcy. Ma zaledwie 3 Ah pojemności i połączony jest z urządzeniem łączącym w sobie cechy alternatora i rozrusznika. Dzięki temu, podczas ruszania mechanizm generuje dodatkowe 50 Nm odciążające pracę jednostki benzynowej. Nie przekłada się to na lepsze przyspieszenie i elastyczność, tylko niższe zużycie paliwa i mniejsze zużycie serca układu poprzez odciążenie systemu Start&Stop.

Zobacz także: Hybrydowa Honda CR-V we Frankfurcie. Nowy SUV nareszcie w Europie

Finansowa kalkulacja

Co piąty Swift wyjeżdża z salonu w wersji SHVS. Wymaga to od klienta wydania dodatkowych 7 tysięcy złotych. Czy to się opłaca? Według producenta, zużycie paliwa jest mniejsze względem klasycznej odmiany spalinowej o 0,2-0,3 litra na sto kilometrów. Nie trzeba tęgiego umysłu, by się zorientować, że wspomniana kwota zwróci się dopiero po przejechaniu około 700 tysięcy kilometrów. Najlepiej w mieście, gdzie silnik elektryczny ma najwięcej pracy, a faktyczne korzyści można odczuć podczas tankowania paliwa. Finansowe argumenty należy więc odsunąć na dalszy plan. To propozycja dla ekologicznie usposobionych użytkowników, dla których „zielony” napęd stanowi jeden z argumentów decydujących o kupnie. Ponadto, wiele krajów gwarantuje wiele ulg w postaci niższych stawek ubezpieczeniowych, opłat parkingowych, a także możliwość korzystania z buspasów zarezerwowanych dotąd dla autobusów, taksówek, a czasem też dla motocykli. Stosowane są również zachęty w postaci częściowego zwolnienia z podatku. Póki co, w Polsce możemy pomarzyć o podobnych bonifikatach, choć rząd rozważa wprowadzenie niektórych zachodnich pomysłów w życie. Kiedy? Tego nie jesteśmy w stanie realnie ocenić.

5 lat gwarancji

Przykład Toyoty pokazuje, że bezawaryjność hybryd nie jest pustym sloganem marketingowym. Po Warszawie jeździ Prius z oryginalną baterią, której przebieg przekroczył 400 tysięcy kilometrów. Suzuki na układ hybrydowy udziela 5-letniej gwarancji i zapewnia o wysokiej trwałości zespołu napędowego. Przedstawiciele marki porównali koszt wymiany akumulatora do regeneracji turbosprężarki. Zastosowane rozwiązanie będące na razie ciekawostką, stanowi podwaliny pod budowę hybrydy z prawdziwego zdarzenia. W japońskiej ofercie koncernu znajduje się model z dopiskiem plug-in, gdzie motor spalinowy jedynie wspiera elektryczny, a zasięg w trybie bezemisyjnym wynosi kilkadziesiąt kilometrów. SVHS natomiast współpracuje z wolnossącym silnikiem 1.2 i doładowanym 1.0. Bardzo prawdopodobne jest, że powyższe rozwiązanie trafi również do Vitary i SX4 S-Cross.

Zobacz także: Czy trzeba się bać używanych samochodów hybrydowych? Sprawdziliśmy, dlaczego tak trzymają cenę

Czy warto dopłacać? Jeśli żyjecie w zgodzie z przyrodą, a podporządkowanie ekologii jest jednym z Waszych priorytetów, można się nad taką wariacją hybrydy zastanowić.

Więcej o: