Ma na karku siedemdziesiątkę, emeryturę i prawo jazdy od 40 lat. Zjeździł przynajmniej kilka aut, pamiętających czasy PRL - Trabanty, Škody, Wartburgi, Łady. Dlatego od samochodu wymaga niewiele. Grunt żeby miał cztery koła, duży kufer i mało palił. Z wielką motoryzacją nie miał wiele wspólnego. Gdy przyszła ustrojowa transformacja z pomocą syna ściągnął zza granicy 15-letniego Opla Kadetta. Potem udało mu się kupić trochę nowszego Mitsubishi. Co sobota leżał pod samochodem na starej słomiance, sprawdzając słabe punkty swojego auta i naprawiając wiecznie psujące się drobiazgi. Sam robił przeglądy i sam wymieniał niezbędne części eksploatacyjne. Stroniąca od warsztatów "złota rączka". Jeździ niewiele. Działka co kilka dni, supermarket raz w miesiącu, kilka razy w roku wypad na wieś po tanią wałówkę. Oto pan Henio, mój znajomy, który kupił Logana i jest szczerze zadowolony. Nade wszystko ceni prostotę i łatwość obsługi tego samochodu, a szczególnie podoba mu się mały udział elektroniki.
Czy tak wygląda przeciętny nabywca Dacii Logan? Może tak, może nie. Niektórzy starsi panowie zamiast uprawiać ogródek wolą przecież prowadzić taksówkę, inni zaś mają auto tylko po to, by raz w roku wyjechać na wczasy. Rzecz w tym, że trudno zobaczyć w Loganie młodych ludzi "na dorobku", choć to jedno z najtańszych aut na rynku. Rzadko spotyka się nawet osoby w średnim wieku, wożące Loganem swoje rodziny. Rumuński samochód z pewnością dźwiga wciąż bagaż złych doświadczeń, jaki pozostawiły po sobie tandetne auta z byłego Bloku Wschodniego. A szkoda, bo kompaktowa Dacia zerwała zupełnie z przeszłością, ma sporo zalet i może być znakomitą alternatywą dla przyciasnych aut miejskich, traktowanych często jak pojazdy typowo rodzinne. Trzeba tylko wyzbyć się uprzedzeń.
Czasy gdy rumuńskie samochody kojarzyły się głównie z tandetą, odeszły do lamusa. Podobnie jak schodzący płatami lakier, lejąca się do środka woda czy drewniane klocki hamulcowe. Stwierdzenie "robiony przez Romów" też nie ma sensu. Dacia to francuski Renault w każdym calu, tylko taki sprzed 10 lat. Nie ma w tym nic złego, o ile traktujemy to auto czysto pragmatycznie. Wsiadając do Logana zadajmy sobie pytanie, co jest naprawdę potrzebne, by wygodnie przewieźć rodzinę z punktu A do B? Przyzwoite fotele, czytelna deska rozdzielcza, trochę swobody we wnętrzu, pojemny bagażnik, w miarę komfortowe i bezpieczne podwozie, no i silnik na tyle mocny, by nie być maruderem na drodze. Logan wszystko to ma. A teraz, po modernizacji, może zaoferować nieco lepsze wykończenie wnętrza i trochę ładniejszy przód nadwozia. Wciąż zraża jednak toporną karoserią, zwłaszcza z tyłu, i kiepskim wyposażeniem z zakresu bezpieczeństwa. W najtańszej wersji za 29 000 zł można liczyć tylko na ABS i poduszkę powietrzną kierowcy.
Czy Logan musi być skromny aż do bólu? Nie. Pod maską można mieć nowoczesnego turbodiesla a na liście seryjnego wyposażenia także manualną klimatyzację, radio z odtwarzaczem płyt CD, komputer pokładowy, elektrycznie sterowane lusterka i szyby przednich drzwi, wspomaganie układu kierowniczego oraz centralny zamek. Za to wszystko trzeba zapłacić co prawda 41 700 zł, ale to wciąż sporo mniej niż u konkurencji. Wykładając dodatkowo 800 zł dostaniemy poduszkę powietrzną pasażera, a bez żadnej dopłaty trzyletnią gwarancję z przebiegiem ograniczonym do 100 000 km.
Logan z turbodieslem nie dostarcza większych emocji. Ani estetycznych, ani dynamicznych. Nie ma prezencji, czy godnych uwagi osiągów. "Łapie" przechyły w zakrętach, drażni banalnym wnętrzem, przeciętnymi materiałami wykończeniowymi i szorstką pracą dźwigni zmiany biegów, ale zważywszy cenę jeździ się nim całkiem przyjemnie. Komfort jest wyższy niż w wielu innych autach tego segmentu, prowadzenie poprawne. Logan bez trudu zabiera na pokład pięć osób, nawet z pokaźnym bagażem. Wysokoprężna wersja 1.5 dCi, choć ospała, jest oszczędna - zużywa średnio 6-7 l/100 km. Ktoś z lekką nogą z pewnością poprawi ten wynik jeszcze o litr. Dlatego pan Henio znajduje jednak zadowolenie, wsiadając do swego bordowego Logana, zwanego pieszczotliwie "pudłem". I obrusza się słysząc, że to wóz dla emerytów.
Dacia Logan 1.5 dCi - kompendium
Gaz
Dobry komfort jazdy, przestronne wnętrze, duży bagażnik, niskie zużycie paliwa, atrakcyjna cena
Hamulec
Słabe osiągi, banalna stylizacja nadwozia i wnętrza, przeciętne materiały wykończeniowe
Summa summarum
Odświeżony Logan prezentuje się nieco atrakcyjniej, ale wciąż lepiej jeździ niż wygląda. To samochód przyjemny w codziennej eksploatacji, a wersji z turbodieslem również bardzo oszczędny. Cena Logana pozwala usprawiedliwić wszelkie niedostatki tego auta, ze słabymi osiągami na czele. Trzeba jednak pamiętać, że mocniejszy, 85-konny turbodiesel jest droższy o zaledwie 2300 zł. To niewielka bariera dla kogoś, kto chce jeździć nieco dynamiczniej, albo często użytkuje auto pod dużym obciążeniem