Majówka oznacza grilla. A nic tak nie pasuje do pieczonego mięsa, jak odrobina alkoholu. Niestety często bywa tak, że słowo "odrobina" jest brana przez kierowców w cudzysłów. Najpierw przesadzają z ilością trunków, a na drugi dzień zastanawiają się, czy mogą już prowadzić.
Jak długo trzeba czekać, żeby po imprezie jechać autem? Jednoznacznej odpowiedzi na tak zadane pytanie nie ma. To zależy. Zależy od płci, wzrostu, wagi, poziomu zdrowia, naturalnych predyspozycji i oczywiście ilości wypitego alkoholu. I w tym punkcie warto uświadomić sobie jedno. Organizm dorosłego i młodego mężczyzny potrzebuje nawet trzech godzin na spalanie 20 g czystego alkoholu. Taka ilość znajduje się w 50 g wódki. 100 ml wina to 12 g etanolu, a jedno piwo 25 g.
Na tym złe informacje dla kierowców wcale się nie kończą. Bo ci powinni sobie uświadomić jeszcze kilka rzeczy. Muszą wiedzieć o tym, że:
Drugi dzień po imprezie. Kierowca czuje się dobrze. Od tych dwóch zdań zaczyna się najczęstsza pułapka na kierujący. Prowadzenie dzień po jest najczęstszą przyczyną zatrzymania podczas jazdy na podwójnym gazie. Niektórzy bowiem łudzą się, że kilka godzin snu wystarczy, aby organizm doszedł do siebie. Takie wyliczenia są błędne. Bo czasami wystarczy gorszy dzień. Organizm może dużo dłużej katalizować alkohol.
Kiedy zatem kierowca może prowadzić po imprezie? Może oczywiście zdecydować się na przeprowadzenie badania wirtualnym alkomatem. Jego wskazanie będzie jednak orientacyjne. Często mocno orientacyjne. Stuprocentową pewność daje dopiero badanie prawdziwym alkotesterem i to najlepiej tym policyjnym. Wystarczy, że kierowca dotrze na najbliższą jednostkę policji (pieszo lub jako pasażer) i tam sprawdzi poziom alkoholu we krwi. Gdy badanie pokaże wynik 0, spokojnie za kółko można wsiadać. Wtedy i tylko wtedy.
Czemu alkotester policyjny? Bo to urządzenie dużo bardziej zaawansowane od domowego. Dodatkowo właściciele domowych "baloników" często zapominają o ich okresowej kalibracji. Bez niej urządzenie może zacząć przekłamywać wyniki.