Ultimate Aero było piekielnie szybkie i... nieco odpychające. Od razu widać było, że stylistycznie toporny samochód powstał wyłącznie bo to, by bić rekordy prędkości, a o codzienne użytkowanie go mogli pokusić się wyłącznie najwięksi masochiści. Tuatara, bo tak ostatecznie ochrzczono jego następce, to zupełnie inna bajka. Auto jest... piękne.
Za projekt nadwozia odpowiedzialny jest Jason Castriota piastujący od połowy ubiegłego roku stanowisko głównego projektant Saaba. Jest to także człowiek, który dwa lata temu zaprezentował światu kontrowersyjnego "potworka" o nazwie Mantide (Modliszka) - bazujące na Corvette ZR1 sportowe auto o oryginalnym, kosmicznym nadwoziu. Chociaż w Tuatarze można odnaleźć elementy wspólne ze wspomnianym Mantide, maszyna SSC nakreślona została z dużo większą finezją. Smukła, klinowa sylwetka, subtelne spojlery i mnóstwo stylistycznych smaczków sprawiają, że auto można bez wstydu postawić obok najnowszych maszyn Ferrari czy Lamborghini.
No dobrze, ale czy będzie równie szybkie jak pociągające? Producent nie zdradził na razie osiągów następcy Aero. Wiemy natomiast, co pomoże Tuatarze pokonać Verona Super Sport. To potężne, 7-litrowe V8 rozwijające moc około 1350 KM współpracujące z siedmiobiegową, ręczną skrzynią biegów albo przekładnią sekwencyjną (również siedmiobiegową), której przełożenia można zmieniać za pomocą łopatek przy kierownicy.
W oczekiwaniu na efekty próby bicia rekordu zapraszamy na film z nową bestią Shelby SuperCars.
Bartosz Sińczuk
ZOBACZ TAKŻE:
Veyron najszybszym autem świata. Znowu!