Niemiecki tuner specjalizuje się w autach niemieckich marek, ale nie gardzi nawet Rolls-Roysem czy Bentleyem . Po modyfikacjach doładowany silnik V8 pod maską najmocniejszej klasy G ma 600 zamiast seryjnych 507 koni mechanicznych, a maksymalny moment obrotowy wzrósł z 700 do 782 Nm. Sprint do "setki" zajmuje Hamannowi 5,1 s, a wskazówka prędkościomierza kończy swój bieg na 261 km/h. Seryjny G55 legitymuje się czasem 5,5 s oraz elektronicznie ograniczoną prędkością maksymalną 210 km/h.
Czy zestaw spojlerów i ogromne felgi nie gryzą się z terenowymi aspiracjami legendarnego Mercedesa ? W tym wydaniu raczej zostały zepchnięte na dalszy plan. Pojawiły się za to stylistyczne nawiązania do najnowszych modeli ze Stuttgartu - podwójne reflektory przeciwmgielne w zderzaku jak w nowej klasie E oraz diody LED i karbonowe dodatki karoserii.
Hamann Typhoon G55 AMG ma też nowy tylny zderzak z dyfuzorem, lotkę dachową i... 6 końcówek wydechu. Nadkola z przodu i z tyłu poszerzono odpowiednio o 40 i 60 mm, a pod nimi schowały się 24-calowe obręcze, obciągnięte paskami gumy (czytaj: oponami) 315/35. Za sportowy klimat wnętrza odpowiada mieszanka czerwonej alcantary z karbonowymi okładzinami deski rozdzielczej.
Mercedes klasy G mimo wielu zmian technicznych pozostał optycznie niemal taki sam od początku produkcji, czyli od 1979 roku. Do tej pory występował w trzech wersjach nadwoziowych: 3- i 5-drzwiowej oraz kabrio, a także w wersjach specjalnych. Najbardziej znana to papieski Papamobile.
Marcin Sobolewski
Prawdziwy rodzynek od AMG - ZOBACZ TUTAJ