Szok - to jest Aston Martin!

Ekskluzywna brytyjska marka już w przyszłym roku wprowadzi do sprzedaży malutki miejski samochód bazujący na Toyocie IQ. Niestety to nie jest spóźniony żart primaaprilisowy

Gdy po raz pierwszy zobaczyliśmy to zdjęcie, byliśmy przekonani, że ktoś albo bawił się w photoshopie po kilku głębszych, albo rzeczywiście zbudował coś takiego we własnym garażu. Powodem mógł być na przykład nadmiar wolnego czasu i gotówki. Drugi strzał okazał się bliższy prawdy, ale ku naszemu ogromnemu zaskoczeniu "tym kimś" okazał się sam Aston Martin .

Okazuje się, że słynny brytyjski producent luksusowych samochodów sportowych chce zaoferować swoim obecnym i przyszłym klientom możliwość kupienia małego auta, którym bez problemu można poruszać się po mieście. Skąd w ogóle wziął się pomysł na taki projekt? Z badań. Aston Martin przepytał swoich klientów i okazało się, że ponad połowa z nich kupuje również inne auto do miasta. Dlaczego więc nie zaoferować im kolejnego (prawie) Astona?

Poza tym, to również dobry ruch, z punktu widzenia przepisów ekologicznych, które mają zostać niebawem wprowadzone. Zakładają one, że każda marka musi mieć odpowiednio niską średnią emisję CO2 dla wszystkich modeli. Zamiast więc głowić się nad budowaniem nowych, bardziej ekologicznych silników, wystarczy do swojej oferty dokooptować oszczędne i zielone auto innej marki.

Jak widać na zdjęciu, samochód będzie bazował na Toyocie IQ - pomysłowo zaprojektowanym japońskim maluchu. Podstawową różnicą, oprócz niewielkich zmian w wyglądzie samochodu, będzie poziom wyposażenia i dobór materiałów. Aston Martin Cygnet ma być wizytówką jakości i kunsztu rzemieślniczego pracowników brytyjskiej fabryki. Pytanie tylko, czy w ten właśnie sposób wszelkie wartości, jakimi do tej pory kierował się Aston nie zostają jednoznacznie pogrzebane...

Póki co nie wiadomo nic o tym, aby Toyoty dostarczane do zakładów w Wielkiej Brytanii miały przechodzić także kurację techniczną. Być może lekkim zmianom ulegnie zawieszenie i hamulce, ale silnik pozostanie najprawdopodobniej ten sam co w najmocniejszych IQ . Będzie to więc najpewniej benzynowe 1,3 o mocy 100 KM. Oczywiście za wyposażenie, jakość a przede wszystkim za znaczek na masce trzeba będzie słono zapłacić. Mówi się nawet o 25 tys. euro, czyli o ok. 9 tys. więcej niż w przypadku auta ze znaczkiem Toyoty.

Jan Kopacz

Toyota iQ, miejska inteligencja - ZOBACZ TUTAJ

iQ - jedna, wielka poduszka powietrzna - WIDEO

Samochody: Aston Martin - ogłoszenia

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.