Firma Fastskinz (z ang. "szybkie skóry") zgłosiła do urzędu patentowego w USA technologię polegającą na obklejaniu samochodów folią z dziurkami. Dzięki niej auto ma stawiać mniejszy opór powietrza i w związku z tym spalać mniej paliwa. Założenie jest takie: gładka karoseria nie przyciąga wystarczająco opływającego samochód powietrza, natomiast podziurkowana sprawia, że powietrze pozostaje na dłużej "przyklejone" do auta. Za wzór posłużyła faktura piłki golfowej, która dzięki wgłębieniom jest w stanie dalej polecieć. W przypadku piłeczki to rzeczywiście prawda, ale czy aby na pewno może mieć to aż tak proste i bezpośrednie odniesienie do motoryzacji?
Popular Mechanics do sprawdzenia, czy pomysł Fastskinz ma jakikolwiek sens wziął dwa identyczne Fordy Flex 3,5 l V6 z napędem na obie osie. Takie same silniki, taki sam przebieg, takie samo wyposażenie. Przed testem opony w obydwu samochodach napompowano do takiego samego ciśnienia, kierowcy zmieniali się co kilkadziesiąt mil i używali tempomatu najczęściej jak się dało. Chodziło przecież o to, by sposób jazdy był jak najbardziej zbliżony.
Co się okazało pod koniec testu? Nieobklejony, seryjny Flex przejechał 692 kilometry spalając średnio 9,58 l/100 km. A wyposażony w mega-super-hiperoszczędną folię z dziurkami? Wynik lekko niespodziewany, bo Flex Fastskinz spalił na tym samym dystansie średnio 9,59 l/100 km. Różnica mniejsza niż błąd pomiaru, absolutnie nieprzemawiająca na korzyść nowego wynalazku. Oczywiście można dopatrywać się błędu w użyciu folii. Że nie powinno się obklejać całego samochodu, a tylko konkretne części konkretnych modeli po spędzeniu kilku godzin w tunelu aerodynamicznym. Tylko jeśli Fastskinz nie chce żądać kosmicznych cen za swoją cudowną folię, pozostaje im raczej dobry marketing. Na pewno nie polubili się z Popular Mechanics...
Jan Kopacz
Honda rządzi w Japonii - ZOBACZ TUTAJ
Diesel kontra hybryda w stronniczym teście Volkswagena - WIDEO