Warszawska strefa czystego transportu zaczęła funkcjonować w ścisłym centrum stolicy 1 lipca tego roku. Na ten moment na jej obszar nie mogą wjeżdżać pojazdy z silnikami benzynowymi starsze niż 27 lat lub niespełniające normy Euro 2, a także auta z silnikami Diesla starsze niż 19 lat lub niespełniające normy Euro 4 (z pewnymi wyjątkami). Warto zaznaczyć, że z czasem strefa będzie się powiększała, a kryteria wjazdu będą zaostrzane, co doprowadzi do tego, że po Warszawie poruszać będą mogły się tylko najnowsze pojazdy. Już teraz wielu kierowców nie może wjechać na teren stolicy.
Carfax, międzynarodowa firma dostarczająca dane dotyczące historii aut używanych, poinformował ile pojazdów znajdujących się w jej bazie nie spełnia kryteriów SCT. W 2024 na jej liście 46 proc. używanych aut stanowiły te napędzane wyłącznie benzyną, 37 proc. zaś ma silniki Diesla. Okazuje się, że w obszar strefy nie wjedzie co trzeci Diesel oraz co piąty samochód z jednostką benzynową.
Wśród samochodów z silnikiem benzynowym co piąty został wyprodukowany w 1997 roku lub wcześniej. "Pojazdy te jako niespełniające normy Euro 2, o ile nie należą do mieszkańców, nie mogą wjechać na wydzielony obszar w stolicy Polski" - stwierdza Carfax. Co więcej, na ten moment wymogów SCT planowanej na 2026 rok nie spełnia łącznie 23 proc. używanych aut napędzanych benzyną (norma Euro 3).
Zdecydowanie gorzej jest w przypadku pojazdów zasilanych Dieslem, których w Polsce nie brakuje. Z danych Carfax wynika, że takich kryteriów nie spełnia teraz co trzecie używane auto znajdujące się w bazie danych firmy. Jeszcze gorzej rysuje się przyszłość. "Na ten moment aż 45 proc. używanych samochodów z silnikiem Diesla nie spełnia normy Euro 5 i nie mogłoby poruszać się po SCT, która wprowadzona będzie w 2026 roku. Norma ta zakłada, że w momencie wdrożenia strefy auto może mieć maksymalnie 17 lat, a więc rok produkcji nie może przekraczać 2009 roku" - dodają przedstawiciele przedsiębiorstwa.
Włodarze miast wprowadzają SCT kierując się przede wszystkim dobrem mieszkańców. Ograniczenie wstępu do stref dla niektórych pojazdów ma poskutkować poprawą jakości powietrza oraz zmniejszeniem hałasu. Ma to również skłonić podróżujących do korzystania z bardziej ekologicznych środków transportu — komunikacji zbiorowej, rowerów itd. Niestety system ma pewne luki. W praktyce wstęp do stref mają osoby posiadające nowsze, a zarazem droższe samochody (zazwyczaj SUV-y), które niejednokrotnie są głośniejsze i generują więcej spalin od np. starszych miejskich aut z silnikami o niewielkich pojemnościach.