Morskie Oko. Nie było miejsc. Turyści więc zdemolowali parking i skopali obsługę

Wakacyjne emocje sięgnęły zenitu już pierwszego dnia lipca. Tatrzański Park Narodowy wydał komunikat o... bójce i zdemolowaniu parkingu na Palenicy Białczańskiej.

Parking na Palenicy Białczańskiej jest wygodnym miejscem do pozostawienia samochodu i ruszenia do Morskiego Oka lub Doliny Pięciu Stawów. Parking znajduje się tylko siedem kilometrów od wejścia na szlak na Morskie Oko. Miejsce parkingowe kosztuje od 35 do 60 złotych za dobę. Nie dziwi więc, że jest to wyjątkowo popularna miejscówka wśród zmotoryzowanych turystów. Liczba miejsc jest oczywiście limitowana. Tatrzański Park Narodowy zachęca do wcześniejszego kupowania miejsc, a przez to ich rezerwacji, a także śledzenia social mediów i strony TPN. Park ostrzega, kiedy wszystkie miejsca są wyprzedane, a na parkingu nie da się już parkować. Ten system jednak nie zawsze działa...

Afera na parkingu pod Morskim Okiem. Tatrzański Park Narodowy wydał komunikat

Mimo wyraźnego znaku na rondzie na Łysej Polanie informującego o braku wolnych miejsc na Palenicy Białczańskiej, turyści podjechali pod szlaban parkingu i zignorowali instrukcje obsługi. Na miejscu turyści otrzymali informację, że o tej godzinie (11.30-12.00) zgodnie z punktem 3 zasad znajdujących się na zakupionym bilecie mogą zaparkować już tylko na Łysej Polanie, gdzie czeka na nich miejsce

- czytamy w oficjalnym komunikacie TPN, który opisuje sytuację, do której doszło w poniedziałek 1 lipca. Emocje eskalowały, a sytuacja zrobiła się naprawdę groźna. Turyści zaczęli się zażarcie kłócić z obsługą parkingu. Z relacji TPN wynika, że robiły to także osoby bez zakupionego wcześniej bilety. Na ostrej wymianie zdań się nie skończyło.

Turyści... zdewastowali urządzenia systemu parkingowego, w tym kamery czytające numery rejestracyjne pojazdów, czujniki wjazdowe oraz szlabany. Jakby tego było mało, jeden z pracowników obsługi parkingu był obrażany, popychany, kopany i szarpany. Doszło także do prób wjazdu przez bramkę wyjazdową i najeżdżania samochodem na pracownika parkingu.

Sprawą zajmie się teraz policja

Tatrzański Park Narodowy poinformował, że tak tej sprawy nie zostawi. Incydent został zgłoszony policji razem z nagraniami z monitoringu. Koszty naprawy uszkodzonych urządzeń na parkingu oszacowano na trzy tysiące złotych. Mamy nadzieję, że w kolejnych dniach wakacji nie będzie dochodziło do podobnych zdarzeń. Lipiec zaczął się w Tatrach wyjątkowo nerwowo.

Na parking pod Morskim Okiem zawsze trzeba jechać z zakupionym biletem. W sezonie zaparkowanie spontanicznie z ulicy może się okazać niemożliwe ze względu na ogromną popularność tej lokalizacji. TPN zachęca też do wczesnego przyjazdu. Trzeba pamiętać, że parking podzielony jest na trzy części: Palenica Białczańska - przy wejściu na szlak, pas drogowy do 1 km od wejścia na szlak i Łysa Polana ok 1,5 km od wejścia na szlak. O miejscu zaparkowania decyduje kolejność przyjazdu.

Więcej o: